"Kiedy jedni wzbijają się w górę, inni muszą spaść na sam dół."
(Muzyka)
~*~
-Dzień dobry. - Jane przywitała się z kobietą stojącą za szklanym biurkiem. - Jestem umówiona z panem Jim'em Kerry'm. - Uśmiechnęła się delikatnie. Wreszcie nadszedł jej dzień. Stawiła się w agencji modelek, gdzie przyjaciel Marka miał stwierdzić, czy rzeczywiście nadaje się ona na modelkę. Kiedyś myślała nad tym, jednak nigdy nie spodziewała się, że takie staną się rzeczywistością. Teraz kiedy była blisko celu, pojawiło się wiele wątpliwości. Taka praca wiązała się z wieloma wyrzeczeniami, morderczymi dietami i cholera wie co jeszcze.
- A tak, proszę za mną. - Odwzajemniła uśmiech i wstała z krzesła. Prowadziła May przez piękny budynek. Na korytarzach stały szklane stoliki i nowoczesne, kolorowe fotele, ściany ozdabiały abstrakcyjne obrazy w jaskrawych kolorach, a w radiu leciała spokojna muzyka. Wszystko to sprawiało wrażenie niezwykłego porządku i czystości. Miło było przebywać w takim miejscu. - Proszę, to tutaj. - Wskazała ręką jasne, drewniane drzwi i po chwili zniknęła za rogiem, zostawiając Jane samą. Dziewczyna ostatni raz przejrzała się w niewielkim lusterku i zapukała.
-Proszę. - Zza ściany dobiegł cienki głos, jakby kobiecy, ale jednak męski. Brunetka pewnym krokiem weszła do biura.
-Dzień dobry. - Przywitała się, lecz już nieco mniej pewnie. Mężczyzna pokazał jej miejsce na niewielkiej sofie, jednocześnie mierząc ją od stóp do głów. Na pierwszy rzut oka, była idealna. Zgrabna, o doskonałych wręcz krągłościach i ciekawej twarzy, delikatniej lecz z pazurem.
-Masz jakieś doświadczenie w tej branży? - Zapytał piskliwie, powodując u Jane wewnętrzny, nieopanowany śmiech.
- Niestety nie, jednak skończyłam szkołę artystyczną, dodatkowo robiąc sobie kurs na fotografa. - Podała mu swoje CV, jednak Jim nawet na nie nie spojrzał. Cały czas wpatrywał się w dziewczynę. Cała sytuacja zaczynała się być dosyć krępująca.
- Dzisiaj masz pierwszą sesję. - Uśmiechnął się łagodnie i wstał z miejsca. - Chloe powie ci szczegóły. - Rzucił wychodząc. Jane zrobiła wielkie oczy. Nie spodziewała się, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej będzie miała sesję. Jak widać jeszcze wiele rzeczy miało ją zaskoczyć...
Wieczorem...
Jane przeglądała zdjęcia z pierwszej sesji, nie myślą o niczym jak tylko karierze. Jim obiecał jej pokazy i sesje u największych fotografów. Jednak co z tych obiecanek miało wyjść na prawdę, było przed nią.
- "Te są fajne." - Uśmiechnęła się w duchu, patrząc na dwie fotografie różniące się od pozostałych.
Wyglądała na nich tak poważnie, a zarazem delikatnie. Dziewczyna w dalszym ciągu miała dziewczęce rysy, które z wiekiem zapewne przemienią się w bardziej kobiece. - "No Jane, udało ci się. Trzeba to opić. Nie, nie. Gdzie twoja moralność? A zresztą, pieprzyć moralność." - W głowie kłóciła się sama z sobą. Wygrała ta rozrywkowa część brunetki. Nic dziwnego. W Los Angeles ludzie błyskawicznie się zmieniają. Z grzecznych dziewczynek robią się dzikie groupie, gotowe na wszystko, a ze zwykłych chłopców robią się dilerzy, czasami gwiazdy Sunset Strip.
W każdym bądź razie u młodej May również było widać początki wewnętrznej przemiany. Dziewczyna usiadła na kanapie i zapaliła papierosa, kupionego wczoraj w sklepie. Tak dawno się nie zaciągała rozkosznym dymem wypełniającym płuca. Ostatnio chyba w Lafayette z Billem i Jeffem.
Delektując się przyjemną chwilą wyciągnęła rękę po stojące na komodzie wino. Teraz mając wszystko przy sobie, rozłożyła się na balkonie. Wkładając nogi między stalowe kraty, pozwoliła im swobodnie zwisać. Przy zachodzie słońca piła kolejne lampki wina. Na dworze panowała idealna temperatura. Nie było upalnie, ani też zimno. Po prostu idealnie. Ciepły wiatr rozwiewał włosy brunetki, a ona przymykając oczy odleciała do własnej krainy. Sąsiad obok puszczał właśnie "Sweet Home Alabama" , co dodawało uroku tej wspaniałej chwili. Niestety nic nie trwa wiecznie. Do uszu Jane dobiegł nieprzyjemny dźwięk dzwonka do drzwi. Musiała wstać, co wypiciu tak dużej ilości alkoholu nie było łatwe. Prawie przecząc prawom fizyki, przefrunęła przez próg i po chwili znalazła się przy drzwiach. Mocno szarpnęła klamkę i ujrzała Duffa. Tylko jakiegoś podenerwowanego.
-Cześć Duffie. Coś się stało? - Zapytała, łapiąc go za rękę. McKagan od razu wyczuł od niej alkohol.
-Robert leży w szpitalu... - Wyszeptał smutno. Jane od razu oprzytomniała. To tak jakby ktoś nagle kopnął ją z glana w głowę.
-Ale... Ale co się stało?
- Przedawkował, znowu...
Rozdział był przez cały czas w miarę spokojny, a na końcu BOOM! :o Zaskakujesz mnie ;p
OdpowiedzUsuńNo to teraz myślimy, co będzie z Robertem??? Czy ten chłopak w końcu się otrząśnie i zrozumie, że dragi go niszczą? I przy okazji (wiem, że się powtarzam), kiedy będzie Axl i reszta? xd
Pozdrawiam i życzę weny ;******
Dziękuję serdecznie za komentarz ;*
UsuńGunsi pojawią się niedługo :)
Obiecuję :D
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńNiby spokojny, a tu taka szokująca końcówka. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej z Robertem. Podoba mi się w Jane to, że przejmuje się jego losem i stara się w jakimś stopniu mu pomóc.
Życzę duuuużo weny i pozdrawiam! :)
Ja szczerze mówiąc, też lubię tą cechę Jane :)
UsuńJuż niedługo kolejny rozdział, w którym objaśnię Wam sytuację :D
Dziękuję z całego serca za komentarz i również pozdrawiam :*
Rozdział zajebisty, jak zawsze, boskie zdjęcia a Robert to skończony chuj, znów przedawkował on ma coś z czachą normalnie.A kiedy pojawi się mój Izzeusz? bom ciekawa jak Ty go widzisz :D a ja siedzę wykończona dzisiejszym dniem i winko sobie piję i może zabiorę się za nowy rozdział, bo jutro też będę zabiegana ze znajomą.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak krótko :( wybacz :(
UsuńKochana, nie ważne jak długi jest komentarz! Ważne, że w ogóle pozostawiłaś po sobie ślad :) Za to Ci bardzo dziękuję ;*
UsuńJeśli chodzi o Izzy'ego, to pojawi się... W swoim czasie xD
Pozdrawiam ;*
O nie! Co z Robertem?! Nie chcę być wredna dla bohaterów, ale zabicie go mogłoby mieć również pozytywny wpływ (pomijając żałobę) na dalszy ciąg opowiadania. Wtedy Duff miałby łatwiejszy dostęp do Jane i mógłby coś zdziałać... Żarcik taki, poćwiartowalibyśmy Cię tasakami za każdą zabitą duszyczkę xD
OdpowiedzUsuńRozbawiło mnie stwierdzenie na końcu, choć może nie powinno, dokładniej "Jane od razu oprzytomniała. To tak jakby ktoś nagle kopnął ją z glana w głowę." - gdyby ktoś kopnął mnie glanem w głowę...hm...wolę nawet nie wyobrażać sobie tego bólu i zdenerwowania.
A teraz na poważnie. Kocham gdy opisujesz przejściowe momenty, pomiędzy jednym wydarzeniem a drugim. W tymże rozdziale była to Jane, której 'imprezowa strona' wybrała upijanie się winkiem.
W przeciwieństwie do niektórych czytelników wcale nie czekam na resztę Gunsów. Jakoś mi się nie spieszy. Nie wiadomo jak oni wpłyną na May. Co jeśli sprowadzą tak delikatną osobę na złą drogę? Ja wiem, że takie szalone życie starych, dobrych Gunsów jest piekielnie pociągającą ofertą, ale z jakichś prywatnych względów nie chcę by Jane tak skończyła.
Kolejne piękne zdjęcia Stefy, które przyszło mi ujrzeć + te z albumu *_* KOCHAM CIĘ.
Zaskoczyła mnie reakcja tego kolesia w agencji. Na początku, oczami wyobraźni widząc ślicznotkę na kanapie, pomyślałam, że zaraz będzie się do niej dobierał i tak to się skończy, a tu boom! Jej uroda musiała go tak cholernie zauroczyć, że od razu wrzucił ją na sesję...niebywałe! Cholernie się cieszę jej szczęściem :D
Cóż mi jeszcze pozostało...? Czekam na kolejny zapewne równie genialny rozdział i gorąco pozdrawiam! ♥
Kochana, czy ja Cię mam po stopach całować?! *o*
UsuńDziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję ♥
Glanem w głowę. Hmm... No w sumie. Też nie chciałabym dostać tym buciczkiem w czachę xD
Mała nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham za to, że nie chcesz szybkiego pojawienia się reszty Gunsów. Kiedyś to nastąpi, jednak na razie wolę się skupić na czymś innym. Wszędzie są te opowiadania za czasów Appetite. Mnie to nudzi...
Jeszcze raz dziękuję ;*
Pozdrawiam serdecznie ♥
To ja Cię powinnam po stopach całować za te setki komentarzy u mnie ;_; Kiedy ja Ci się niby odwdzięczę? Staram się jak najlepiej i najdokładniej komentować Twoje posty xD
UsuńDokładnie tak! Popadamy w rutynę. Za dużo tej samej, przeciągającej się fabuły zostało już wykorzystane i tylko trochę zmodyfikowane w blogsferze. Teraz czas na coś świeżego. Coś takiego jak to! (Albo ABC, o której nie da się nie wspomnieć)
Cała przyjemność po mojej stronie ♥
To jedziemy od początku...
OdpowiedzUsuńTen cały Jim jest pewnie gejem xD W ogóle większość facetów zajmująca się modą itd. to geje, no nie?
Ale ja nie o gejach xD
Dalej.. Zdjęcia Jane są śliczne! I pierwszy raz je na oczy widzę, ale jak już pisałam wcześniej - mistrzyni w doborze zdjęć :D <3
Później dziewczyna postanowiła opić sukces, co się dziwić? Może i jednak nie jest taka do końca poukładana, ale bez przesady.. Każdy potrzebuje czasem rozrywki. A czytając jak sobie siedzi na balkonie, pije wino i jeszcze słucha 'Sweet Home Alabama' to takie.. - ZAZDRO ;_;
Tylko końcówka mnie zasmuciła. Może Robert da się jednak namówić na odwyk? Mam taką nadzieję. Już pisałam chyba, że polubiłam tego chłopaka, więc nie może mu się nic stać!
Tak czy siak rozdział czytało mi się bardzo przyjemnie i nie mogę doczekać się kolejnego ;*
Pozdrawiam!
~ Wierna fanka B)
Oj my Rocket Queen! Dziękuję, po stokroć dziękuję ♥
UsuńRozdział drugi, już na blogu :) Zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://gunsnroses-just-a-little-patience.blogspot.com/
Zgadzam się z Rocket Queen, co do tego Jona. Śmierdzi mi homosiem. Aczkolwiek nazwisko mi się skojarzyło z Kerrym Kingiem, gitarzystą Slyera (niski, gruby, łysy, broda, tatuaże...), więc kiedy przeczytałam, że mówi cieniutkim głosikiem, to niemalże wybuchłam śmiechem XDD
OdpowiedzUsuńNie no kochana, rozdział świetny! Pierwsza część taka spokojna, i jeszcze ta piosenka... Właśnie piosenka. Jest to utwór z którym wiążę bardzo wiele wspomnień. Także może dlatego, wzruszyłam się w pewnym momencie. Jestem pewna, że to nie tylko ta piosenka to spowodowała, ale ogólnie tekst, pisany przez tak genialną pisarkę jak Ty :33
Co do akcji, jestem ciekawa jak to się potoczy. Jak sama Jane się zorientowała, praca modelki wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Ale predyspozycje ma, to najważniejsze :D
Zawsze jak czytam Twoje opowiadania, mam wrażenie, że to się dzieje naprawdę, że to ja wszystko obserwuję. Kiedy dodajesz zdjęcia, to poczucie zwiększa się, szczególnie, kiedy są to takie zajebiste zdjęcia! Serio, śliczne :DD
No i najważniejsza sprawa... Czo ten Robert? ;-; Polubiłam go, nie chcę, żeby umierał, halo. Miły jest, I chyba lubi naszą May. Pasuje mi do niej :>. No w każdym razie mam nadzieję, że się wyliże, i da sobie spokój z twardymi dragami. Ja, Rocky, pozwalam mu jedynie na okazjonalne palenie marychy B|
No, to chyba wszystko.
Weny!
Hugs, Rocky.
Haha boże, nie Jona, tylko Jima, wybacz, pisałam, nie myślałam, jak zwykle...
UsuńRocky z Kerrym to trafiłaś w dziesiątkę! Właśnie słuchałam Slyer'a, kiedy wymyślałam imię i nazwisko naszego pana od agencji i właśnie to wpadło mi do głowy XD
UsuńCo do marysi, to zobaczę xD W ogóle obczaiłam, że po angielsku mówi się maruana xD Jezu, jakie to dziwne XD (#ChelleOdkryłaAmerykę)
Dziękuję Ci za zajebisty komentarz ;**
Znowu przedawkował? No ile kurwa można?
OdpowiedzUsuńOgółem wyjebiście wyjebisty, ale idę pisać do sb 36, bo mi tam ludzie umrą. xD
Weny i pozdrawiam!
36! ostry!
OdpowiedzUsuń37!
UsuńPrzepraszam, że wcześniej nie skomentowałam. :(
OdpowiedzUsuńZdjęcia z sesji - wspaniałe! ;D Zaskoczyło mnie, że ledwo tam weszła i już sesja. Potem tak miło się czytało, kiedy opisałaś, jak Jane siedziała na balkonie. To było takie piękne. Właśnie między innymi z tego powodu uwielbiam balkony - można w lecie usiąść i patrzyć na ludzi idących chodnikiem, sąsiadów i mając poczucie, że nie trzeba nic robić i można tak siedzieć i siedzieć...
Co ten Robert znowu narobił?! Nie wiem czy to dobrze, że Duff powiedział o tym dziewczynie... Chociaż może to oznaczać, że stało się coś poważnego, bo tak to może McKagan poczekałby, aż będą mieli pewność, że to nic groźnego i zaraz go wypiszą.
Mi się bardzo podobało! I dziękuję za komentarz u mnie! <3
Dziękuję kochana ;**
UsuńAleż proszę! xD
UsuńPrzeczytałam zaległe rozdziały. Powiem jedno DZIEWCZYNO JESTEŚ GENIALNA. Rozdział świetny. Niby spokojnie a tu nagle taka informacja o Robercie. Krótki komentarz, ale niestety biologia czeka. :/ Życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńPS Postaram się komentować pod każdym rozdziałem. :)
Dziękuję Caroline! ;)
UsuńDostać tak piękne słowa od zajebistej bloggerki to zaszczyt ;*
Piękny rozdział. Najbardziej mi się podobała scena, gdy Jane siedziala na balkonie, piła wino i paliła papierosa. Aż mi się wakacje przypomniały :') W sumie to nie wiem czemu, bo w wakacje czegoś takiego nie robiłam. To pewnie przez ten ciepły wiatr. Bez sensu...
OdpowiedzUsuńAlw wracając do rozdziału. Na początu, będąc szczerą, nie spodobalo mi się, że Jane tak z buta dostała prace modelki. Później mi się przypomniał pomysł na moje, niedoszłe, opowiadanie i aż się zaczerwieniłam ze wstydu, że taka ze mnie hipokrytka :/ W sumie.. jak tylko zobaczyłam, że jakieś zdjęcia wstawiłaś do tego rozdziału, to też byłam z góry sceptycznie nastawiona, ale wyszło lepiek niż się spodziewałam. Wybrałaś ładne fotki i nie przesadziłaś z jakimiś patetycznymi opisami jak to niektóre moje "koleżanki po fachu" potrafią. Więc, podsumowując, jestem zachwycona. A nie! Jedna rzecz mi zgrzyta - co ona tak ciągle przedawkowywuje? Robi się to teochę męczące muszę przyznać ;p Ale i tak cię kocham ptysiu i czekam na więcej. WIĘCEJ I SZYBCIEJ. Jestem zdania, że tydzień to stanowczo za długo ://
♥♥♥
~Draconis
Dziękuję kochana! ♥
UsuńWiesz, ta praca Jane... No w sumie mogłam to inaczej rozegrać, jednak nie chciałam przedłużać akcji xD
Zdjęcia. Niestety, będą często, bo je wprost kocham. Jednak nie będą opisywane. Pomogą jedynie wyobrazić sobie dany fragment :)
I ten nieszczęsny Robert. Wiem, troszkę to męczące, że chłopaczyna bierze i bierze. Mnie też to powoli irytuje, jednak mam pewien plan ;3 I... Jak wiadomo, muszę go zrealizować xD
Tak czy inaczej, jeszcze raz dziękuję ;**
Też Cię kocham! ♥
10 u mnie! http://movetothela.blogspot.com/2014/03/rozdzia-10.html
OdpowiedzUsuńP.s. Co ci się stało z czcionką w komentarzach jakaś dziwna jest...
Niedługo wpadnę ;)
UsuńA jeżeli chodzi o czcionkę, to ją zmieniłam. Tamta była taka... zwykła XD
Teraz zauważyłam, że nie tylko komentarze mają tą czcionkę, ale i rozdziały i sorry, ale muszę to powiedzieć, w chuj nie idzie rozczytać :/ trzeba się domyślać co jest napisane. Tamta była ładna i czytelna i subtelna a ta no cóż jakaś taka ale cyborg :/
UsuńNajlepiej widać to w komentarzach, bo o ile rozdział coś tam rozumiem, to komentarzy już nie za bardzo bo są wybrakowane litery etc :/ denerwujące to jest
UsuńYyy oki, zmienię. U mnie wygląda to normalnie xD
UsuńWitamy Cię Chelle. :)
OdpowiedzUsuńNa naszym blogu kolejny, już 2 rozdział. Zapraszamy do czytania i zachęcamy do pozostawiania po sobie komentarze :D
http://roadtocalifornialivingaftermidnight.blogspot.com/2014/03/rozdzia-ii.html
38!
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 11. :)
OdpowiedzUsuń39!
OdpowiedzUsuńMuszę troszkę Cię zmartwić, bo to było niesamowicie... jakby to ująć ładnie - chujowe.
OdpowiedzUsuńDobra, a teraz koniec żartów, było jak zwykle dobre. I podobało mi się, ale jak to "kochana" ABC, muszę troszkę ponarzekać. Zauważyłaś już to na sto procent. (Jestem głupim debilem, bo sama nie piszę dobrze, a ludziom zrzędzę).
Najpierw nie podobało mi się to jak przedstawiasz główną bohaterkę z wyglądu. Jak to było? Zacytuję.
"Na pierwszy rzut oka, była idealna." - dla Ciebie może to nic specjalnego, ale mnie irytuje idealizowanie bohaterów opowiadań. (Nie wiem jak jest w książkach, bo mało czytam) To jest takie nierzeczywiste. Lubię jak postacie są wadliwe, nie idealne. Rozumiem jakby opisywał ją ktoś, kto kocha, ponad życie. Wtedy nawet bym nie mrugnęła okiem, bo wiem, że miłość wymazuje jakiekolwiek wady w człowieku. :-)
Z własnego doświadczenia. Ale dobra, koniec tego. To Twoje opowiadanie, a ja jedynie miałam wyrazić swoją opinię, a wiem, że na pewno docenisz kubeł wody, który wylałam na to nietrafne (moim zdaniem) określenie. Nie przejmuj się, Edzia kończy pierdolić niemiłe rzeczy.
Co chodzi o zdjęcia, bardzo ładne - chociaż nie trawię Stefi, nie, po prostu nie znoszę tej kobiety. Zdzierżę jej bytność w trzech teledyskach, ale nie, po prostu nigdy jej nie polubię. ._. Nie, nie z zazdrości, a przez to jakim była człowiekiem.
Nie wypowiem się o przećpanym gościu, należało mu się! ABC, jakaś Ty okrutna.
Wiem... ale nie mam litości dla ludzi, którzy pakują się w gówna. Typu prostytucja, narkotyki, alkoholizm, to droga na skróty. Ucieczka od problemów, zamiast stawianie im czoła.
Dobra, widać w takich momentach, że jestem stara i przestałam czuć (jak kiedyś) lata '80.
Grrrrrr, zestarzałam się.
Buziaki. Wybacz za opóźnienie w czytaniu, nie miałam internetu.
<3
Ps: z tym "chujowym" to oczywiście taki żarcik kosmonaucik, żebyś się przestraszyła troszkę. Adrenalinka.
(nie, nie powinnaś traktować mnie na poważnie, jestem głupia)
Matko jak przeczytałam słowo "chujowy", to mi mina zrzedła i serce stanęło xD
UsuńOczywiście taka krytyka jest również potrzebna. Dobra, koniec bo pieprzę.
Jeśli chodzi o bohaterkę, to nie do końca zgodziłabym się z tym wyidealizowaniem. Może na ten moment to tak wygląda, jednak w następnych rozdziałach się wszystko zmieni.
Stefa, Stefa, Stefa. Wiesz, sama też za nią nie przepadam, jako za osobą. Aczkolwiek muszę przyznać, że jako modelka była bardzo ładna.
I na koniec nasz narkoman. Zgadzam się z Tobą w 100%.
Dziękuję za komentarz! ;**
Już wpadam do Ciebie :D
Jeżeli to wszystko ma swoje wytłumaczenie, a co chodzi o bycie idealną, głównej bohaterki to jestem już spokojna. Właśnie w tym rzecz, ona jest ładna, naprawdę, ale niestety osobą nie była dobrą. Jednak jak wiadomo wyglądem możemy się posługiwać, oraz wykorzystywać jej wizerunek w teledyskach.
UsuńW takim razie jest prawie idealnie (bo nic nie może być takie w stuprocentach)
<3
Dziękuję <3
UsuńWiesz, idealne to są Twoje opowiadania, więc...
Proszę Cię, przestań. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Dedykuj go mnie, proszę.
UsuńOczywiście! Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;__;
UsuńZapraszam na rozdział 12. ;)
OdpowiedzUsuńRozdział 13 gotowy. :D
UsuńNoo, wreszcie udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały. Opowiadanie, bardzo mi się podoba. Nie wykryłam żadnych błędów. Stylistycznie jest nawet lepiej niż bardzo dobrze. Akcja jest ciekawa. Podsumowując, wszystko jest na swoim miejscu. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ;**
UsuńZapraszam na nowy! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://in-the-world-of-rock.blogspot.com/2014/04/rozdzia-9.html
41
OdpowiedzUsuń