"Każdy upadek boli, ale chyba najbardziej ten, który spowodowała bezsilność..."
(Muzyka)
~*~
-Robert! - Krzyknęła, szturchając go w ramię. - Wstań do cholery! - Coraz ciszej wypowiadała zdania, które przeradzały się w bezradny pisk. Brunet w dalszym ciągu nie reagował na żadne bodźce, co doprowadzało Jane do szaleństwa. Bezradna przytargała go do łazienki i posadziła w kabinie prysznicowej. Nie zastanawiając się dłużej, puściła zimną wodę. Strumień pobudził chłopaka, jednak dalej był on w okropnym stanie. - Boże, ty żyjesz. - Wyszeptała, zakrywając ręką usta. W jednej chwili do jej oczu napłynęły łzy szczęścia. - Ty idioto, otarłeś się o śmierć! - Usiadła obok Roberta, oddychając głęboko. Czuła ogromną ulgę, że punkowi nic się nie stało. A mogło...
30 minut później...
Zza drzwi dobiegały radosne krzyki, zbliżające się do drzwi w zawrotnym tempie. Chwila, moment a do mieszkania wpakowała się cała ekipa z Troubadour, w tym i Duff. Blondyn widząc parę w takim stanie, zamarł. Jednego był pewien, stało się coś złego. Robert leżał na podłodze, nie mając kontaktu z rzeczywistością, a Jane nie podnosiła wzroku, pomimo dużego hałasu, jaki zapanował po ich wejściu. Kryła twarz w dłoniach, nie zwracając uwagi dosłownie na nic.
-Co tu się wydarzyło? - Zapytał McKagan ze stoickim wręcz spokojem. Takie zachowanie ani trochę nie odzwierciedlało jego emocji. Był wkurzony na przyjaciela. Doskonale wiedział, że to on doprowadził do tak niekomfortowej sytuacji w jakiej znalazła się Jane.
- On chyba wziął za dużo. - Wybełkotała, podnosząc głowę. - Ja się bałam, bo Robert nie dawał znaku życia... To moja wina. Ja mu to wstrzyknęłam... - Spojrzała na kolegę z szklankami w oczach.
-Nie pieprz głupot. To jego wina. Nie musiał brać w twoim towarzystwie. Pogadam z nim, tym bardziej że miał cię odprowadzić, a nie przywlec do tego syfu. Ale to później. Teraz wrócisz normalnie do domu. - Podał jej rękę, aby wstała z brudnej posadzki. Brunetka oszołomiona tymi wszystkimi wydarzeniami, poruszała się dosyć powolnie. Nieudolnie narzuciła na plecy ramoneskę i wyszła. Na zewnątrz poczuła jakąś taką ulgę. Powietrze pomimo smogu wydawało się być czystsze niż w mieszkaniu McKgana. Tutaj przynajmniej nie zajeżdżało stęchlizną i rozlanym alkoholem.
-Duff, co z nim będzie? - Spytała, patrząc tępo w jakiś bliżej nieokreślony punkt.
-Nic, po prostu przedobrzył... Nie martw się, on z tego wyjdzie. -Uśmiechnął się blado. - Jane, wiesz... Ja chciałbym cię przeprosić za to jego zachowanie. Chuj nie powinien był się tak zachować.- Zbulwersował się na samo przypomnienie twarzy przyjaciela.
-Nie masz za co. Ludzie mają swoje potrzeby. Robert musiał wtedy zaspokoić jedną z nich. - Brunetka posłała koledze krzywy uśmiech, po czym spuściła wzrok. Zawsze w niezręcznych sytuacjach stawała się okropnie nieśmiała. Jedyne co wtedy robiła, to wpatrywała się w czubki butów, jakby były najbardziej interesującymi rzeczami w świecie. - Już jesteśmy. - Powiedziała po kilkuminutowej ciszy. - Dzięki za wszystko. - Pocałowała blondyna w policzek i weszła do klatki. Ciągnąc mozolnie nogi po dłużących się w nieskończoność schodach, miała ochotę jak najszybciej zasnąć. Kiedy tylko dotarła do mieszkania, od razu rzuciła się w miękkie poduszki. Na dobry sen nastawiła "Cry Me A River" - Aerosmith.
-No i kolejny dzień w boskim LA z głowy. - Mruknęła, ziewając cicho i wpatrując się w błękitny sufit, przypominający niebo, czy też morze z krystalicznie czystą wodą.
Udało jej się w końcu uspokoić, po tych wszystkich przygodach z dragami. Nieco ochłonęła, dzięki czemu mogła racjonalnie pomyśleć. W mieszkaniu panowała cisza, radio przestało grać cudowne dźwięki gitar, słychać było jedynie tykanie ogromnego zegara, stojącego w rogu pokoju. Cała ta aura sprzyjała rozmyślaniu nad przeszłością i przyszłością. - Nigdy nie wezmę heroiny, nigdy... - Szepnęła po dłuższym zastanowieniu się.
Znów piękny nagłówek!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJejku! Co ten Robrt narobil! :O Biedna Jane... :/
OdpowiedzUsuńNo wystroj bloga bardzo ciekawy. Jak ty takie szablony robisz, Chelle??
No dzisiaj nie mam weny na dlugie komentarze, wiec sie ogranicze. Przepraszam.
Ale oczywiscie wszystko swietnie napisane i wgl. :)
Acha! A ta muzyka na poczatku to nie jest, ze jej akurat sluchaja bohaterowie, tak??
UsuńKochana bardzo dziękuję za komentarz! :**
UsuńSzablony robię sama, bawiąc się z CSS XD
A i ta muzyka to jest tak po prostu do posłuchania podczas czytania :)
Nie słuchają jej bohaterowie :D
Jeszcze raz dzięki :*
Rozdział nie należy może do najdłuższych, a mimo to podoba mi się. Zachowanie Jane w sytuacji z przedawkowaniem nowego znajomego jest godne podziwu; nie sądzę, by wszyscy potrafili zachować trzeźwość umysłu widząc nieprzytomnego człowieka po zażyciu narkotyku i zaciągnąć go pod prysznic. Być może zrobiła to pod wpływem impulsu, jakieś chwilowej myśli? Kto wie, różne rzeczy dzieją się z ludzkim umysłem w momentach ogromnego przerażenia. Jeśli chodzi o winowajcę całego tego zamieszania - leży ona zarówno po stronie Roberta, jak i Jane. W końcu mogła nie zgodzić się pomóc mu we wstrzyknięciu heroiny, a chłopak nie musiał brać akurat będąc obok niej. Tak bynajmniej uważam. Zastanawia mnie także ostatnie zdanie wypowiedziane przez May. Nigdy nie tknie heroiny? Cóż, wielu ludzi składało sobie podobne obietnice, a stało się zupełnie inaczej. Dlatego ciekawi mnie niezmiernie ten motyw.
OdpowiedzUsuńMcKagan jest wyraźnie zauroczony Jane, co tłumaczy też jego zachowanie kiedy próbował usprawiedliwić przyjaciela. Wydaje mi się, że Duff boi się aby brunetka nie wystraszyła się i powróciła do rodzinnych stron. Obawia się, iż mógłby ją utracić. No dobrze, teraz póki do akcji nie wkroczył Axl, wszystko jest jeszcze możliwe. Co jednak stanie się kiedy Jane spotka swojego przyjaciela sprzed lat? Duff ustąpi, czy będzie walczył?
Co do wyglądu bloga - podziwiam Cię! Jest piękny! Musiałaś się z nim pewnie namęczyć, w końcu ułożenie całego szablonu na blogu nie jest takie proste. Wszystkie te kody css i tym podobne. Mnie nigdy nie udało się dojść do takiego poziomu tworzenia szaty graficznej na jakim jesteś Ty. Jeśli mogę wiedzieć, w jakim programie stworzyłaś to cudo? :)
Pozdrawiam!
Kochana z całego serducha dziękuję za ten cudny komentarz. :) Bardzo mi zależy na Twojej opinii, więc kiedy tylko zobaczę powiadomienie o komentarzu od Alexis Marie, rzucam wszystko i idę czytać. Bardzo dziękuję za tyle pochlebnych zdań! Nawet nie wiesz jak się z nich cieszę.
UsuńJeśli chodzi o wygląd bloga, to tworzyłam go w kilku programach. Nagłówek oczywiście w ukochanym Gimpie, bo szkoda mi kasy na Photoshopa xD Reszta była robiona na bloggerze, poprzez paplanie się z tymi kodami CSS. Nie jest to takie trudne, jeśli poczytasz instrukcje.
A no i jeszcze kolory. One też muszą być dopasowane. Polecam ColorPicker z którego można ściągać kody html każdego kolory ;)
Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! ;*
Jane faktycznie przejęła się stanem Roberta, a Duff ładnie ją za to przeprosił :)) I ta obietnica... Cos czuję, że trudno będzie ją dotrzymać. Rozdział mi się bardzo podoba i czekam na następny ;***
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Dziękuję bardzo ;*
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Zapraszam do mnie na 7. :3
OdpowiedzUsuńRozdział skomentuje jutro, bo dzisiaj już chyba nie dam rady napisać czegoś sensownego. ;_; Ale przeczytałam. xD
Już wpadam :D
UsuńWitaj, Droga Chelle!
OdpowiedzUsuńZa każdym razem gdy powiadamiasz mnie o nowym rozdziale, z radosnym uśmiechem na ustach rzucam wszelkie zajęcia i pędzę do Ciebie. I wiesz co Ci powiem...? Po raz kolejny nie żałuję swojej decyzji! :D
Może wyda się to dziwne, ale dopiero teraz obejrzałam teledysk "Fall to pieces". Jak kocham tę piosenkę, tak nigdy nie widziałam wideo.
Nevertheless, pędźmy do rozdziału.
Od początku uwielbiam Cię za te zwięzłe posty! Bardzo przyjemnie się czyta takie nieco krótsze rozdziały. Człowiek się nie nudzi. Wiem, że już kilka razy o tym pisałam, więc pójdę o krok do przodu.
Jane jest moją miłością. [COŚ TY ZE MNĄ ZROBIŁA?!] Ta słodka, bezbronna dziewuszka wydaje się tak idealną w swoich wszystkich zachowaniach, że nawet oddycha tak błogo jak nikt inny. Ona po prostu potrzebuje kogoś, kto będzie ją chronił przed całym światem.
Ciekawi mnie jak Robert będzie się zachowywał po wprowadzeniu May w tak niekomfortową sytuację. Z jednej strony przeczuwam, że nie zrobi sobie z tego większej zmory, z drugiej zaś mam nadzieję, że w jakikolwiek sposób się opanuje. Chyba, że już za późno na ratunek dla tego chłopa.
Reakcja Duff'a wywołała u mnie optymizm. Mimo tej całej przytłaczającej chwili. Dopiero teraz zauważam jak kochanym bohaterem jest nasz basista. On sam w sobie jest przesłodki. LECZ nadal czuję niedosyt jego myśli. Choć pojawił się jakiś fragment o tym, że jest zdenerwowany, ale to ukrywa, to ten najciekawszy moment ukryłaś. Nie wiem co Duff pomyślał po otrzymaniu całusa!
Na koniec zostawiłam najmniej ważną część. Wkradł się maleńki błąd: "patrząc tempo w jakiś bliżej nieokreślony punkt". Kilkaset razy musiałam sprawdzać różnicę pomiędzy "tępo" a "tempo" żeby wreszcie zapamiętać. Tak więc, "tępo" oznacza głupkowato, itp., natomiast "tempo" jest prędkością czegoś. [przepraszam, musiałam, bo Cię kocham ♥]
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Pozdrawiam cieplutko ;*
Kochana po stokroć dziękuję za taki megaśnie długi komentarz! :3
UsuńJuż nie wiem jak mam Ci dziękować!
Jeśli chodzi o "Fall to pieces", to sam teledysk był taką moją mini inspiracją do tego rozdziału. Duff jest tam taki uroczy *.*
Niedługo dowiesz się wszystkiego co ukryłam, bądź przeoczyłam xD No i oczywiście przekonasz się, czy masz rację w związku z akcją. :D
Dziękuję za zauważenie błędu. Byłam troszkę zmęczona i prawdopodobnie porobiłam jeszcze więcej literówek. Jednak dzięki Tobie choć jedno udało mi się poprawić :)
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ;*
Tyle do nadrabiania tutaj mam, ale faajnie ^^ jak nadrobie to skomentuje oczywiście ;) no a teraz to nie wiem czy pamiętasz o tym blogu ale mam cię w zakładce informowani więc informuje, że prawie po roku nowy u mnie http://gnr-moja-wlasna-historia.blogspot.com/2014/03/powrot.html
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pamiętam! Kochana, ja Cię wielbię, więc niemożliwością byłoby abym zapomniała :D
UsuńBoże! Boże! Boże! KOCHAM nowy nagłówek jeszcze lepszy i ten turkusowo-morski samochód kocham taki kolor i piosenka uwielbiam, sama mam zamiar ją wykorzystać w którymś tam rozdziale. Nawet jeśli pojawiły się jakieś błędy to nie zauważyłam, bo byłam pochłonięta akcją. Kolejny świetny rozdział. Duff i Jane hmmm jako przyjaciele tak, ale jako para nie ona do niego nie pasuje...Axla dalej nie ma chyba zabalował z Panem Brownestone albo z Kruchą Blondynką, ale mam nadzieję, że się opamięta i wpadnie na Jane jak burza. Ja miałam dziś zacząć pracować nad nowym rozdziałem, ale niestety mój facet zjebał mi ten dzień, zaczął oskarżać mnie, że skoro tak kocham Izeusza i Duffa to niech idę do nich. No kurwa tego już za wiele. Sorry, że wylewam gorzkie żale i to publicznie. Nie chciałam się kłócić, ale to on zaczął a teraz palant zachowuje się jakby nie słyszał co mówię. Kurde czemu miłość bardziej rani niż uskrzydla, po cholerę wpakowałam się w toksyczny związek? :( Mogę mieć pretensję do samej siebie. Koniec pierdolenia o mnie, nic nie znaczącej dziewczynie, nikt nie chce tego słuchać...Przepraszam. Poprawiłaś mi trochę humor nowym rozdziałem. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńP.s. Dobrze, że Jane doszła do wniosku, że nigdy więcej heroiny, grzeczna dziewczynka :)
Dziękuję za komentarz kochana! ;*
UsuńCieszę się, że chociaż troszkę poprawiłam Ci humor. Szczerze, to współczuję Ci takiego związku... To znaczy, nie wiem jak jest, ale z tego co piszesz, to nie najlepiej. Mam nadzięję, że niebawem wszytko się ułoży :)
Ściskam mocno i jeszcze raz dziękuję :*
Dldldldlfdkdckfjsj, kocham Cie mordo ty moja ;wwww; Rozdzial za krotki, ja chce jeszcze!! DDDD: Poza tym mam nadzieje, ze podobal Ci sie moj rysunek xDDD I wlasnie... GDZIE JEST AXL? ;_____; A nie, Axl pewnie adoptuje wlasnie swinki....
OdpowiedzUsuńxoxo
Słodki Jezu, kocham to! Wszystko co wychodzi spod Twych boskich rąk :3
UsuńTen rysunek, komentarze i blog. No po prostu wszystko! :D
Dziękuję bardzo mocno za opinię ;*
Boże! Jaki ten szablon jest piękny. Zazdroszczę Ci, że potrafisz stworzyć coś tak cudownego. Moje działanie z CSS skończyło się po dwóch dniach pracy. To chyba nie jest na moje nerwy.. ;_;
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ale tego już chyba nie muszę mówić. Nie rozumiem Roberta. Zaciąga niewinną dziewczynę do mieszkania i każe jej patrzeć na to jak coraz bardziej popada w uzależnienie. Najgorsze jest to, że poprosił ją o to aby ona podała mu tą pieprzoną heroinę. Ja na jej miejscu bym stamtąd uciekła i nie chciała go widzieć więcej na oczy. xD
Mimo wszystko podziwiam bohaterkę za to, że była dzielna, nie zaczęła panikować tylko zaniosła Roberta pod prysznic. I oczywiście Duff! Cholernie spodobała mi się jego postawa. Nie olał tego, tylko przeprosił za kolegę.. urocze. xD
Gorąco pozdrawiam i życzę weny. :)
Dziękuję za komentarz :3 I to jeszcze taki zajebisty! :*
UsuńNie wiem co powiedzieć. Chyba za dużo szczęścia jak na jeden dzień xD
Również pozdrawiam ;*
Właśnie zobaczyłam, że coś nowego powstało na blogspocie :) Już lecę czytać :3
OdpowiedzUsuńPadłam pod wrażeniem szablonu.. teraz chyba wypadało by przeczytać opowiadanie. Jakoś mnie tak zaintrygowało.. więc biorę się za czytanie.
OdpowiedzUsuńJeju, dziękuję bardzo :)
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że chcesz to przeczytać *.*
Wow pogratulować ślicznego szablonu :D też próbowałam ale nie umiem tego skleić... Zrobić )):
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to świetne! Po prostu piękne! Głupi Robert.... Ne wiem czemuaale.... Może sz ykuje się jakaś "większa" akcja z Duffem i główną bohaterką? Wiesz iskierki wiesz, wiesz xD ( a oże ja wiem;_;?)
Uuu widziałam może z jedno powtórzenie... To nic wielkiego aby wypominać.
Życzę weny i dłuższego rozdziału xD!
Dziękuję Hate :D
UsuńRozdziały będą pojawiać się często, ale niestety będą krótkie. Jednak niedługo postaram się pisać nieco dłuższe i może bardziej porywające, abyście mi nie zasnęli xD
Ostatni komentarz postaram się napisać najlepszy i najdłuższy. Po raz kolejny - niczego nie mogę Ci obiecać, czy też zapewnić.
OdpowiedzUsuńDobrze, do sedna sprawy, abc, do sedna. Powiem tak, wszystko znów bardzo krótkie, ale to już mówiłam pierdylion razy, więc nie będę roztrząsać.
Doskonale rozumiem też dlaczego to robisz, rozmawiałyśmy o tym kilka razy. :-) Hmmm... Duff już wcześniej stracił w moich oczach, powinien przeprosić również za siebie, że jej nie powstrzymał, nie skarcił kolegi za propozycje przyjęcia tego śmiesznego ekstazy.
Moim zdaniem jeżeli kogoś zapraszasz gdzieś, jesteś niejako za niego odpowiedzialny, nie możesz go zostawiać na pastwę kogoś innego, widać ufał bardzo swojemu przyjacielowi. A jednak się przejechał, skoro musiał za niego przeprosić. Dla nie to jakaś kpina, poważnie.
Jednak nie chodzi o Twoje opowiadanie, a o moje spostrzeżenia co do postaci Duffa. Widzisz, w tym komentowaniu jest najlepsze to, że możemy widzieć pogląd innych osób na nasze spojrzenie. Inaczej wszystko widzą, niż jest to w naszej wyobraźni, w głowie. My mamy ułożony plan jak to rozegrać, a dzieki opiniom, możemy coś modyfikować i ulepszyć jeszcze tą twórczość.
Ja mam nadzieję, że nasz blondas się ogarnie, bo troszkę skiepścił sprawę z Jane. Nie podoba mi się jego podejście. Dziewczyna jest nowa w świecie, wie o tym doskonale, a jakoś nie może tego pojąć. Zbyt złożone reakcje dla niego?
Buziak, do następnego :*
(przydało by się jeszcze pogadać na gg)
I po raz kolejny odjęło mi mowę, po ujrzeniu takiego komentarza! *O*
UsuńDZIĘKUJĘ SERDECZNIE :**
PS Niedługo wpadnę na gg, ale teraz mam zapieprz w szkole ;__;
Obiecuję, że pogadamy :)
COOOOOOOO! JA NIE SKOMENTOWAŁAM? XDD
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE, KOCHANA I WYGLĄD ZAJEBISTY I OCIEKASZ ZAJEBISTOŚCIĄ!
HAHAHAH JANE I ROBERT I DUFF!
SORRY ZA TEN NIEOGAR ALE SIĘ SPIESZĘ!
WENY!
Dziękuję :*
UsuńCzeeść. Zaczęłam czytać twojego bloga, i stwierdzam że jest baardzo zajebisty. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;) A tymczasem zapraszam na bloga mojego i mojej koleżanki. Jeśli ci się spodoba może dodać się do powiadamianych, bądź obserwatorów. Oczywiście tylko jeśli ci się podoba ;DD
OdpowiedzUsuńhttp://roadtocalifornialivingaftermidnight.blogspot.com
Witam w moich skromnych progach :)
UsuńCieszę się, że spodobała Ci się moja twórczość. Bardzo dziękuję za opinię.
Jeśli chodzi o Waszego bloga, to postaram się go obczaić w wolnym czasie i pozostawić po sobie mały ślad :D
Jejku, ja znowu z opóźnieniem... Wiesz jak bardzo Cię przepraszam :_: Chętnie czytałabym Twoje cudeńka codziennie, ale nie mam po prostu ani grama czasu.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Jest troszkę smutny, ale bardzo mi się podoba. Fajnie opisałaś uczucia dziewczyny. Jak już chyba pisałam, podoba mi się postać Duffa w tym opowiadanku. Jest miły, ale w taki... nie nudny sposób XD Ogólnie super, jak zwykle.
Pozdrawiam!
Dziękuję kochana <3
UsuńZapraszam na nowy rozdział http://movetothela.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html :) wiem, że chujowy, ale jebać :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 8. ;_;
OdpowiedzUsuńhttp://history-repeats-itself-mers.blogspot.com/2014/03/rozdzia-8-i-miss-you.html
Nowy. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://in-the-world-of-rock.blogspot.com/2014/03/rozdzia-7.html
Rozdział 9! :)
OdpowiedzUsuńhttp://history-repeats-itself-mers.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9-i-love-you-baby.html
Hej!
OdpowiedzUsuńNie znamy się (jeszcze), ale fajnie byłoby gdyby to się zmieniło. Jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam do grupy dla wszystkich blogerek, gunerek, glamerek i wszystkich innych zwariowanych dziewczyn z dużym poczuciem humoru ^^ Nie gryziemy (przeważnie) i generalnie jesteśmy nieszkodliwe. Nie ma się czego bać - to już raczej my się boimy was, młodych i zdolnych pisarek XD
Poprzednia grupa została podstępnie przejęta i jest nam bardzo przykro z tego powodu, ale nie możemy nic z tym zrobić. Tu masz link: https://www.facebook.com/groups/643705582332450/, ale wpierw zaproś mnie do znajomych (Julia Draco Budzisz) i widzimy się na facebooku. Jeśli przeszkadza ci spam to serdecznie przepraszam. Wystarczy usunąć w razie czego ^^
Bardzo fajny pomysł z tą grupą :3
UsuńJak tylko internet będzie szybszy to załatwię wszyściutko :)
No, no.. Dopiero co Jane pojawiła się w Mieście Aniołów, a na każdym kroku moc "atrakcji".
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Robertowi nic się nie stało, bo mogłaby mieć niezłą traumę, a co najważniejsze poczucie winy, że wstrzyknęła mu to całe gówno. Ale mam nadzieję, że dzięki temu dziewczyna rzeczywiście nie będzie miała zamiaru sięgać po narkotyki. Zresztą, ona jest taką poukładaną dziewczyną, co jest takie ten.. urocze! I niech tak zostanie :3
A z tym Duffem to trudno mi w końcu rozgryźć.. Podoba mu się Jane, czy nie? ;-; Lecę czytać dalej :D
A ten rozdział był świetny ; )
Dziękuję Ci ♥
Usuń