8.03.2014

Rozdział 4



Jane podążyła za nieznajomym, co nie było w jej stylu. Zawsze należała do tych ostrożnych, a teraz jakby o tym zapomniała. Może dlatego, że Duff wydawał się być sympatyczny i taki...  intrygujący? Na pewno kryło się w tym chłopaku coś, co przyciągało innych. Nie można było tego powiedzieć o jego kolegach i koleżankach. Już sam wyraz twarzy nastolatek odpychał. Siedziały na zniszczonych kanapach niczym Elżbieta II na tronie. Od razu zmierzyły brunetkę, dając jej wyraźnie do zrozumienia, że nie jest mile widziana w gronie punków.
- Usiądź. - Blondyn poklepał ręką po czarnym narożniku, uśmiechając się serdecznie. - Ludziska, to jest Jane. - Przedstawił ją głośno. Wszyscy po kolei zaczęli ją witać. Jedni z większym entuzjazmem, inni z nieco mniejszym, aby nie powiedzieć wręcz nikłym.
-Jesteś stąd? - Zapytał ciemnowłosy chłopak o imieniu David.
- Z Indiany, dokładniej z Lafayette. Wczoraj tu przyleciałam.
-Uuu, to jesteś młodym wilczkiem, oddalonym od watahy. - Ciągnął David, a reszta się wsłuchiwała. May nie za bardzo pojmowała, co ma na myśli tajemniczy brunet. Skrzywiła usta, robiąc zdziwioną minę. - Wiesz, Los Angeles jest pieprzoną niewiadomą. Tutaj każdy dzień to ruletka. Albo ci się uda, albo spadniesz na sam dół, wrócisz na skraj szosy. - Uśmiechnął się delikatnie, po czym nadpił drinka. Zapanowała cisza. Każdy po wysłuchaniu słów bruneta na moment odleciał do innej krainy. Wszyscy pogrążyli się w chwilowej refleksji, którą przerwał nikt inny jak Duff.
-Masz jakieś plany, może pomysł na pracę, czy przyjechałaś tu tylko otumaniona marzeniami, podobnie jak my? - Rozłożył ręce, które chcąc, nie chcąc były długie. Zresztą cały Duff  był bardzo wysoki. Tak na oko z 2 metry, no może troszkę mniej, ale blisko.
- Prawdopodobnie będę modelką. Za kilka dni udam się do agencji. - Wbiła wzrok w błyszczącą szklankę, spodziewając się negatywnej reakcji ze strony "królowych". Miała rację. Tak jak wcześniej żadna z nich się nie odzywała, tak nagle wszystkie się ożywiły.
-Ooo modeleczka! A czego słuchasz laluniu? Abby czy może Bee Gees - Zapytała jedna ze strasznym przekąsem.
-Led Zeppelin, Deep Purple, Black Sabbath, Rolling Stones, Aerosmith i wiele innych, jednak staram się nie ograniczać i dalej poznawać nowe zespoły. Swoją drogą to nie wiem dlaczego słowo Abba, czy też Bee Gees wypowiedziałaś z taką kpiną. Te grupy też mają fanów, którzy ich kochają. Ja na przykład staram się szanować każdego wykonawcę, nawet którego muzyka mi nie odpowiada. - Uśmiechnęła się na koniec wypowiedzi, widząc miny wszystkich osób siedzących przy stoliku. -A teraz wybaczcie, ale muszę się zbierać. Miło było was poznać. - Wstała z kanapy i założyła skórzaną kurtkę.
-Odprowadzę cię. - Wyrwał się Duff, nie czekają na jakąkolwiek zgodę. Jane nie mając nic do stracenia, przytaknęła delikatnym kiwnięciem głowy. Para opuściła lokal i skierowała się w stronę Fountain Avenue. Podążali przez oświetlone neonami ulice, mijając tłumy ludzi. Zdecydowanie Los Angeles jest miastem ożywającym nocą. Wtedy wszystko jest takie urzekające i odczuwalne ze zdwojoną siłą.
-Nieźle powiedziałaś naszej Nancy. - Rzucił ni stąd, ni zowąd.
-Po prostu powiedziałam co myślę. - Machnęła ręką, przypatrując się wielkim bilbordom reklamowym. Dalej para szła w ciszy, przerywanej od czasu do czasu pomrukiwaniem blondyna. Jane rozpoznała w tym mruczeniu kilka utworów Sex Pistols. Kątem oka spojrzała na towarzysza, chcąc mi się lepiej przypatrzeć. Na szyi kłódka przewieszona przez łańcuch w stylu Sida Vicious´a, koszulka Ramones, czarne spodnie, zniszczone trampki, a do tego płaszcz noszony przez chłopaka, jakby na przekór panującej w LA pogodzie.
-Cholera, zagalopowaliśmy się. Już dawno minęliśmy blok, w którym mieszkam. -Położyła rękę na głowie, odwracając się za siebie.
-To może jak już tu jesteśmy, porwę cię na wspaniałe wzgórze Hollywood?
-Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli odmówię. Po prostu padam z nóg. Dużo wrażeń jak na jeden dzień. Może kiedy indziej? - Posłała mu błagający uśmiech. Na twarzy Duffa entuzjazm wyraźnie zmalał, jednak odprowadził koleżankę pod dom. Teraz przynajmniej poznał jej adres.



Godzinę później...



 Jane wzięła gorącą kąpiel, która choć na moment ją ożywiła. Ubrała piżamę i przysiadła na chwilkę kolo balkonowego okna. Zza niego rozpościerał się piękny widok, ukazujący tonącą w blasku świateł okolicę.
Wszystko miało taki klimat. Coś co sprawiało, że to miasto jest barwne, pomimo wszelakich zanieczyszczeń, czy problemów społecznych, czegokolwiek.
-Dobra May, czas iść spać. - Powiedziała ziewając. Jeszcze tylko włączyła zabraną z domu kasetę The Doors. Kiedy Morrison kończył "Riders on the Storm", brunetka odpłynęła do krainy Morfeusza.


37 komentarzy:

  1. No kurde! Genialne piszesz. Nie wiem jak to skomentować. Bardzo mi się podoba.
    Weny kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. GDZIE JEST DO CHOLERY JA SIE PYTAM AXL I JEGO OSWIADCZYNY? ;______; Ja.... Ja juz wszystkp zaplanowalam, a oni sa taka ladna para.... Noo jak moglas no ;_____;
    Pomijajac ten fakt rozdzial bardzo fajny (tylko nie bylo Axla), Nancy nie lubie (Axl na pewno obronilby Jane przed jej atakiem), te punki dziwne (ale Axl nie jest dziwny, chociaz ten stary w warkoczykach chyba troche tak......) no a poza tym ona nie moze byc z Duffem, tylko z Axlem! ;____;
    Pozdrawiam i zycze weny :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :)
      Może kiedyś spotka Axla... Zobaczymy. Na razie mam nieco inne plany :D

      Usuń
  3. Ej no jak możesz?! JA CHCE AXLAAAA :/
    A tak na serio, to rozdział bajeczny, ale dawaj Axla <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam na takie komentarze :)
      Wybaczcie, ale to byłoby za łatwe, od razu wlepić do opowiadania Axla :D

      Dziękuję Ci za pozostawienie po sobie śladu :*

      Usuń
  4. Ale fajnyyy.. *____*
    Ale gdzie... AXL?! Taki przyjemny rozdział, a jego nie ma. ;(
    Po za tym rozdział czytało się miło i przyjemnie, więc jest świetnie. ;)
    Pozdrawiam, i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. http://gunsnrosesdreams.blogspot.com/2014/03/people-have-dreams-rozdzia-8.html Nowy :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej! xD
    No takiej akcji się nie spodziewałam. Czyli domyślam się, że teraz pociągniesz wątek z Duffem, co oznacza, że na razie Gunsi się nie pojawią... :( Chyba nie lubię tych koleżanek McKagana... Nie przypadły mi do gustu. A Jane będzie się podkochiwać w Duffie czy nie?? (weź tak po przyjacielsku powiedz, co? Pliss... xD)
    No więc czekam na następny!
    <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah wybacz, ale nie mogę zdradzać moich planów xD
      Cieszę się, że Was zaskoczyłam :)

      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  7. Zapraszam na rozdział 9. http://one-rainy-dream.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9-obojetnosc-przychodzi-atwo.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo w tym rozdziale Elementów Dla Opek Niezbędnych (teraz wymyśliłam tę nazwę, tak dla lepszego wrażenia). Są to rzeczy, które pojawiają się W PRAWIE KAŻDYM OPOWIADANIU. A tu mamy:
    1) Cudowne przemówienie bohaterki, tutaj akurat na temat muzyki, pokazujące jaką to ona nie jest zajebistą i tolerancyjną dziewczyną, a reszta to się może wypchać, bo nie dorasta jej do pięt.
    2) Prawie poszli na WZGÓRZE Z NAPISEM HOLLYWOOD. Nie mogę pojąć dlaczego te wszystkie bohaterki tak się tam cisną. Pewnie już ogrodzili to płotem, bo w powietrzu było zbyt wysokie stężenie rozmyślań o trudnym życiu, bo jak się ma 3865036 koszulek z zespołami, to potem nie wiadomo, którą wybrać.
    3) BIEDNY MORFEUSZ! Musi mieć w swojej "krainie" (lub objęciach) pełno opkowych bohaterek. Ja bym już nie wytrzymała. Zatłukłabym. Nie wróciłyby z tej swojej krainy... Hehe.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mało oryginalne niestety xD
      Jednak mam nadzieję, że kolejny rozdział Ci się spodoba :)

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  9. Jestem głupia. Zapomniałam o fakcie, że jest 84' i Gunsów jeszcze nie ma xD
    Ale w sumie.. Gdyby się o tak przysiadła i "odnalazła" z Williamem to byłoby zbyt przewidywalne. Także.. zaskoczyłaś, ale jak najbardziej pozytywnie :D Duffy Punk jak zwykle zajebisty i taki... uroczy i nieporadny xD No kochany, wiadomo. Panna Jane z pewnością wpadła mu w oko, ale chyba... bez wzajemności? Zresztą, się pożyje, się zobaczy (: Podobała mi się akcja kiedy nasza główna bohaterka pięknie zgasiła tą pankówę! O taaaak ^^ Poziom sympatii do Jane wzrasta! <3
    I znowu powtórzę, że cudownie się czyta Twoje opowiadanie i z przyjemnością pożeram każde zdanie! Talent masz dziewczyno, oj masz *3*
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się coś nowego, bo się uzależniaaaam!
    So.. mnóstwa pomysłów życzę i pozdrawiam!
    ~ Wierna (ale jakże głupia) fanka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + lecę zmienić link w zakładce 'Polecane' za sprawą zmiany adresu. Jak zwykle z opóźnieniem. xD

      Usuń
    2. Matko, nawet nie wiesz jaki wyszczerz miałam, czytając ten boski komentarz *.*
      Kłaniam się po pas i dziękuję, dziękuję, dziękuję! :**

      Usuń
  10. Na swoim blogu odpisałam Ci, że przeczytam jutro, ale ostatkiem sił przeczytałam dziś, padam z nóg, ale wszystko zrozumiałam. Może to i nawet lepiej, że nie ma jeszcze Axla, ja tam myślę, że poszedł na dziwki i trochę mu się zejdzie zanim odnajdą się z Jane. Co do Duffa, jedyny normalny punk jakiego znam oprócz Sida, ale to takie oczywiste, pewnie chciał przelecieć Jane pod napisem Hollywood a tu dupa hahahaha a poważnie to trzymasz czytelnika w napięciu i dobrze. Ja nie wiem kiedy ja napisze nowy rozdział mam nadzieję, że za kilka dni, oby bo postanowiłam sobie, że będzie to pierwsze opowiadanie jakie ukończę, jestem lepsza w krótszych formach jak wiersze a opowiadania zawsze zaczynam i nie kończę jak na złość :/ Idę spać, bo miałam intensywny dzień. Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz :**
      Niezmiernie cieszy mnie fakt, że przedstawisz swoją opinię :)
      Jeszcze raz dzięki :D

      PS Nie mogę się doczekać nowego u Ciebie!

      Usuń
  11. P.s. Śliczny szablon :) ładniejszy od poprzedniego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aj em bejk on moment.
    Jedno słowo, bo się spieszę:
    ZAJEBISTE!
    JA TO KIEDYŚ WSZYSTKO SKOMENTUJĘ TAKIM METROWYM KOMENTARZEM, ALE KOCHANA...PO EGZAMINACH :C
    WENY!

    OdpowiedzUsuń
  13. THIS IS IT!
    Przyznaję, liczyłam (jak się pewnie już domyślasz) na pojawienie się Slash'a, ale to widocznie jeszcze nie ten okres w życiu Gn'R. Zaskoczyłaś mnie, cholero mała! xD
    Piekielnie podoba mi się Twoje opisywanie szczegółów. Robisz to tak zgrabnie, że nie mogę się nadziwić.
    Chwała Ci za krótkie i zwięzłe rozdziały! Akcja się nie wlecze i wciąż czuję to podekscytowanie *_* ach...żyć, nie umierać!
    Przez moment brakowało mi jakiegoś pożegnania Duff'a i Jane, ale doszłam do wniosku, że to może być celowy zabieg. A nawet musi! Robisz to specjalnie, a ja dziś nie zasnę, bo nie mam bladego pojęcia co nasz blondasek myśli. Mogę jedynie prognozować, co zawsze w moim wykonaniu jest zupełnie bezsensowne.
    Wracając. Zakochałam się w klimacie tego klubu. Czuję te lata 80-te! Obyś dłużej to utrzymywała, bo ja chętnie tu jest pobędę ♥
    W każdym bądź razie już nie mogę się doczekać rozdziału 5!

    Pozdrawiam, dobranoc ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze pobędę*
      ach, piekielne literówki! ;_:

      Usuń
    2. AAAA! DZIĘKUJĘ, MATECZKO! DZIĘKUJĘ :**
      Nawet nie spodziewałam się tak pochlebnych komentarzy! I jeszcze napisałaś, że podobają Ci się opisy! Jejku, nawet nie wiesz jak się cieszę!
      DZIĘKUJĘ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

      Usuń
    3. Oj daj spokój! Kiedy ja Ci się niby odwdzięczę za te Twoje setki znacznie lepszych i dłuższych komentarzy u mnie? ;_;
      To czysta przyjemność ♥

      Usuń
  14. Wydaje mi się, że rozdział jest nieco dłuższy od poprzednich, co niezmiernie mnie ucieszyło. Jak dla mnie Twoje teksty mogłyby być kilometrowej długości, czytałabym całymi dniami :)
    Podobnie do innych czytelników, byłam przekonana, że kiedy Duff zaprowadzi Jane do jego stolika, będzie tam też Axl. Jednak, faktycznie, akcja byłaby straszliwie przewidywalna i szybka, gdyby bohaterowie od razu odnaleźli się po kilku latach rozłąki i byli razem. McKagan wydaje się być wyraźnie zainteresowany nową znajomą, szczególnie po tym jak skutecznie zgasiła jego głupie koleżaneczki. Wydaje mi się, iż nie ma zamiaru poprzestawać na koleżeństwie, a Jane wpadła mu w oko. Od razu na myśl nasuwa się pytanie - czy coś z tego będzie? Szczerze powiedziawszy nie mam żadnych konkretnych wyobrażeń, co do dalszego rozwoju relacji między bohaterami. Póki co, panna May trzyma chłopaka na dystans, lecz może wkrótce zmieni zdanie. Mimo wszystko nie mogę doczekać się udziału Rose'a w tej historii. Niezmiernie ciekawi mnie, jak będzie to wyglądać. Nie mogę odeprzeć od siebie przeczucia, że wraz z pojawieniem się Axla sprawy Jane znacznie się skomplikują. Zresztą, wszystko okaże się z czasem.
    Na prawdę, uwielbiam Twoje opowiadanie, jest jednym z moich ulubionych! :)
    Życzę jak najwięcej weny oraz pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku *.*
      JA UWIELBIAM TWOJE KOMENTARZE! KILOMETROWE KOMENTARZE *O*
      NAWET NIE WIESZ JAK MI ZALEŻY NA TWOJEJ OPINII :) JESTEŚ JEDNĄ Z NAJLEPSZYCH BLOGGEREK JAKIE ZNAM :)
      DZIĘKUJĘ :*

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholercia, komentarz dodał mi się podwójnie. Głupi rozłączający się internet! :<

      Usuń
    2. Znam ten ból... Szczególnie pod koniec miecha tak mam :(

      Usuń
  16. Nowy rozdział. Zapraszam :)
    http://gunsnroses-just-a-little-patience.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobra, czy ja znów zacznę narzekać? Chyba tak, ale jesteś niedobra, no po prostu każdemu chcesz popodcinać skrzydełka... Do sedna, tym razem postaram się bardziej skupić na samej treści, niż na swoich spostrzeżeniach. (jednak niczego nie mogę obiecać, lubię pieprzyć od rzeczy)
    Troszkę mnie zdziwiło, że tak po prostu tam poszła, a on ją odprowadził. Stwierdziła bez wahania, po zamienieniu z chłopakiem góra dwóch zdań, że jest na tyle wartościowym, by pokazać niejako miejsce zamieszkania. Każdy widzi to inaczej, może ona w tamtym momencie nie myślała, albo chciała na siłę nawiązać kontakt z kimkolwiek? Nie wiem. Trudno jest mi to odgadnąć.
    Rozdział jednak nie był zły. Ja bym poprowadziła to wszystko zdecydowanie inaczej. (To nie Ty, wiec ogarnij się proszę - tak, gadam do siebie xD)
    Ciekawy gust muzyczny, co nadaje na pewno klimatu, szmaty z baru też były niezłe. Typowe zazdrosne laski, które nie mają zamiaru wpuszczać nikogo do swojej paczki. Zazdrośnice. Nie znoszę takich. Jak większość.
    Za szybko znowu wszystko :( Jak Ci pisałam w pierwszym, albo w prologu, nie pamiętam, wybacz. Tak samo nie mam pamięci do imion, ani filmowych, ani opowiadaniowych, książkowych, serialowych. Nazwiska to samo, obym tylko u siebie ich nie zapomniała. Byłoby śmiesznie.

    Lecę dalej. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, wielbię kiedy ludzie się tak rozpisują. Jest to sposób na poznanie waszych poglądów.
      Dziękuję bardzo, ale to bardzo mocno za opinię :*

      Usuń
    2. Jak mam być szczera, to zawsze pisałam takie komentarze i lubiłam dyskusję pod nimi. :-)

      Usuń

Jeśli przeczytałeś, to bardzo proszę, abyś pozostawił po sobie ślad w postaci komentarza. Za każdą opinię serdecznie dziękuję :)