"Musisz nauczyć się czołgać,
zanim nauczysz się chodzić."
zanim nauczysz się chodzić."
~Aerosmith (Amazing)
(Muzyka)
~*~
Wszystko powoli wracało do normy. Obraz był bardziej wyrazisty niż kilkadziesiąt minut temu, oddech spokojniejszy. Jane delikatnie oparła głowę o coś skórzanego, przymykając przy tym oczy. Dopiero po kilku minutach je otworzyła i spojrzała na znudzonego Duffa.
-Ja chyba muszę wracać. - Wybełkotała, przecierając zmęczone oczy. W jednej chwili cały makijaż rozmazał się po powiekach i policzkach. May wyglądała jak wieloletni ćpun, nie znający żadnych granic, jednak nie przeszkadzało jej to.
-Chodź, odprowadzę cię. - Rzucił Robert, podnosząc się z kanapy. Energicznym ruchem poprawił jeansową katanę i złapał brunetkę za rękę. Był to gest czystko koleżeński, pomagający Jane w utrzymaniu równowagi. Duff do samego końca odprowadził parę, zazdrosnym wzrokiem.
-To twój pierwszy raz? - Zapytał Robert.
-Tak... Zawsze byłam przeciwnikiem narkotyków. - Zmarszczyła czoło, jakby intensywnie myślała. W rzeczywistości jeszcze nie mogła, gdyż środki nadal działały.
-Los Angeles zmienia ludzi. - Zaśmiał się cicho. - Ja też kiedyś byłem zwykłym chłopaczkiem z Seattle. Dobrze się uczyłem i tak dalej, ale to było nudne... Spieprzyłem do LA, które całkowicie mnie pochłonęło, skradło duszę... - Podniósł głowę ku górze, unikając kontaktu z towarzyszką.
-Gdzie jesteśmy? - Mruknęła po chwili, nie mogąc rozpoznać okolicy. Osiedle przypominało bardziej slumsy, niż błyszczące w blasku świateł bloki, gdzie mieszkała. Latarnie pojawiały się coraz rzadziej, co potęgowało mroczność tego miejsca.
- Idziemy na skróty. - Odpowiedział tajemniczo, rozglądając się po ulicy. Najwyraźniej na kogoś czekał. Kiedy zza rogu wynurzyła się ciemna postać, chłopak od razu przyspieszył kroku. - Daj mi pana Brownstone´a. - Niemalże wyszeptał. Jane próbowała zobaczyć twarz dilera, jednak wszechobecna ciemność to uniemożliwiała.
- Przyjdź jutro, będzie więcej. - Rzucił nieznajomy i zaraz zniknął. Słychać było tylko stukot jego kowbojskich butów. Brunetka stanęła jak wryta. Doskonale znała ten głos. Nie wiedziała do kogo należał, jednak gdzieś w głowie pamiętała go jeszcze z czasów Lafayette.
- Gdzie teraz?- Zapytała cicho. Robert pociągnął ją za sobą i w szybkim tempie opuścili slumsy.
30 minut później...
Weszli do niewielkiego mieszkania, przypominającego jeden, wielki burdel. Już z wejścia było wiadomo, że kawalerka należy do punków. Tylko oni niszczą wszystko na samym początku.
- Wejdź ze mną. - Chłopak wyglądał na roztrzęsionego. Jak znerwicowany, błądził po wszystkich kątach salonu. Kiedy znalazł miejsce przy ścianie, osunął się na ziemię. Z tylnej kieszeni wyciągnął łyżkę i zapalniczkę. Zawartość torebeczki leżącej do tej pory na podłodze, przesypał na łyżkę i sprawnym ruchem zaczął podgrzewać całość. W kilka minut później zaaplikował substancję do niewielkiej strzykawki.
-Teraz musisz mi pomóc. Wystarczy, że trafisz w żyłę. - Podał jej narkotyk, a sam zacisnął pasek na ramieniu.
-Ale ja nie potrafię... - Powiedziała wystraszona.
-Wierzę w ciebie. - Wyprostował rękę. Dopiero teraz Jane dostrzegła ślady po nakłuciach, zarówno tych starszych, jak i całkowicie świeżych. Niepewnym ruchem zbliżyła igłę do ciepłej skóry kolegi. Ostatni raz wymienili się spojrzeniami i dziewczyna wstrzyknęła mu całą dawkę. - Dziękuję. - Szepnął i pocałował dziewczynę prosto w usta. Ta zaskoczona, próbowała się wyrwać, co zresztą nie było trudne. Z sekundy na sekundę wzrok Roberta stawał się nieprzytomny. Źrenice powiększyły się do maksymalnych rozmiarów, a ciało mimowolnie zaprzestało posłuszeństwa.
Brunetka usiadła obok i dłuższy moment wpatrywała się w młodego mężczyznę, otumanionego środkami psychotropowymi. Z torebki wyciągnęła niewielki pamiętnik, w którym chciała zapisać swoje obecne odczucia.
"Jestem w... Tak właściwie, to nie mam zielonego pojęcia, gdzie się znajduję. Obok mnie leży Robert, chłopak którego poznałam wczoraj. To zabawne. Nigdy wcześniej nie poszłabym z ledwo co poznanym mężczyzną do jego domu, a teraz nagięłam własne zasady. Chyba niepotrzebnie. Robert leży prawie nieprzytomny, a ja nie wiem co zrobić. Prawdopodobnie wpakowałam się w jedne z bardziej podejrzanych towarzystw w okolicy, ale podoba mi się to. Co za paradoks! "
Nie zdążyła rozwinąć myśli, bo brunet głośno złapał oddech, po czym przestał się poruszać.
- Cholera jasna! Robert wstawaj! - Krzyknęła wystraszona, łapiąc go za rękę.
Obiecałam skomentować :)
OdpowiedzUsuńKochana, zajebiste! Koncepcja ogólna, postać Jane-genialnie.
Jestem pewna, że diler to Izzy-mam nadzieję, że dziewczyna znajdzie tych zbiegów z Lafayette xD
Chciałabym raz napisać coś negatywnego, a nie tak w kółko słodzić, ale się nie da.Mistrz! .-.
Weny życzę! ♥
Dziękuję kochana :**
UsuńTak, diler to z pewnością Stradlin xD Więcej go! <3 Dobra, dobra.. wiem. To dopiero początek ;-; Ale ja jestem głodna Twoich rozdziałów, ok? :/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się postać Roberta. Niby ćpun, ale co z tego. Mam nadzieję, że jeszcze pojawi się nieraz w opowiadaniu :) Dalej... Zazdrosny Duff! B))) No, to rusz dupę i zarywaj Duffuś xD Podejrzewam, że Jane nie będzie tobą zainteresowana, ale do odważnych świat należy!
A własnie, Jane. W dalszym ciągu mam nadzieję, że nie wpakuje się w to gówno. ;-;
Towarzystwo towarzystwem, ale oby potrafiła ustalić sobie granicę ;)
To ten.. chyba tyle. Rozdział świetnie napisany, ale to pewnie doskonale wiesz ;*
Pozdrawiam! <3
~ Wierna fanka
Matuchno kochana! Dziękuję za niesamowity komentarz! :*
UsuńNawet nie wiesz jak teraz tańczę po pokoju :D Z radości oczywiście :)
No no ciekawie :3 Dużo narkotyków i... IZZY <333 To na pewno był on xd Ciekawe, czy w najblizszym czasie Jane znów ich spotka, jego i Axla znaczy. I co będzie z Robertem. Pisz szybko kolejny ;***
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :D
Już niedługo pojawi się nowy, więc dowiesz się wszystkiego :)
UsuńKochana po stokroć dziękuję za opinię! :*
1. Strasznie, ogromnie, z calego serca, ohjnbcsgrufh dziekuje za komentarz u mnie! :******* (Jutro odpisze xD)
OdpowiedzUsuń2. Plant przedawkowal?! O.o (Tak wieeem - to nie byl Plant ;))
3. Kiedy tylko przeczytalam o dilerze to od razu pomyslalm, o Izzy'm. Potem doszly do tego kowbojki - to juz bylam prawie pewna. A potem wzmianka o Laffayette to juz mialam 100% pewnosci! :)
4. Chelle, skad ty tyle wiesz o dragach?? Mam podejrzenia... xD
Roxy. xD
1. Nie ma za co mała ;*
Usuń2. To się dowiesz w kolejnym :D
3. Tutaj się nie wypowiem xD
4. Nie.. Ja? Nieee... Tak o sobie wymyślam xD Mam bujną wyobraźnie.
5. DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZ <3
" 4. Nie.. Ja? Nieee... Tak o sobie wymyślam xD Mam bujną wyobraźnie." ------>>>> Hahahahahahhaha!!!! :DDD xD
UsuńOch Chelle... ;)
Ten diler to Izzy, prawda? Ja na miejscu Jane nie poszłabym z Robertem. Ale ona nie wpakuje się w narkotyki? Mam nadzieję że nie. Rozdział bardzo mi się podoba. Weny życzę Ci kochana ;* Buziaki, trzymaj się
OdpowiedzUsuńDziękuję mała ;* Uwielbiam Twoje komentarze! ;)
UsuńPS Czekam na nowe u Ciebie! :D
Kurde, nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, a tu już nowy! No nic, postaram się napisać co nieco o części piątej tutaj.
OdpowiedzUsuńSzczególnie zaskoczyło mnie zachowanie Nancy i innych dziewcząt. Byłam przekonana, że jest ona jedną z tych negatywnych postaci, uprzykrzających życie głównym bohaterkom. Najwyraźniej się myliłam, choć może to tylko pozory? Niby prosty motyw, ale mogłabym się zastanawiać nad jego rozwojem w nieskończoność xD
Robert. Sama nie wiem, co o nim myśleć. W rozdziale piątym nie zbyt przypadł mi do gustu; miałam wrażenie, iż specjalnie dał Jane zwiększoną ilość narkotyków aby później ją wykorzystać, czy zrobić coś podobnego. Tak się jednak nie stało, ba, zaproponował jej nawet eskortę do domu. Kolejną rzeczą, którą zdobył moją sympatię jest uzależnienie od heroiny. Wiem, to nietypowe, ale niezmiernie ciekawi mnie narkomania, jak i same narkotyki. W szczególności właśnie heroina. Co do haju Jane nie będę się wypowiadać, bo jest mi trudno cokolwiek stwierdzić kiedy nigdy nie doświadczyłam skutków zażywania kokainy. Przypominając sobie treść różnego rodzaju książek o ćpunach myślę jednak, że wyszło Ci to całkiem dobrze. Zważywszy oczywiście na brak doświadczenia w tej sprawie :)
Dzisiejszy rozdział jest niemniej interesujący. Głównym pytaniem, które teraz sobie zadaję, podobnie jak pozostali Twoi czytelnicy, to kim był ten diler? Pierwszą osobą, jaka przychodzi na myśl jest Izzy, bo przecież wszyscy znamy jego sposób na zarobienie pieniędzy poza zespołem. Z drugiej strony mam pewne podejrzenia, że mógł być to Axl; pamiętam, jak gdzieś natknęłam się na fragment, w którym pisano, iż na początku kariery Gunsów Rose także przez krótki moment zajmował się dilerką. Straszliwie ciekawi mnie, jak rozwiniesz ten wątek :)
No i oczywiście trzymające w napięciu zakończenie - co, do cholery, stało się Robertowi?! Wydaje się, że chłopak przedawkował, więc co w tej sytuacji zrobi Jane? Jejku, ile się dzieje! Między innymi dlatego tak uwielbiam Twoją twórczość :)
Życzę weny oraz pozdrawiam! <3
Na mamuśkę Janis, jakby to powiedziała Reverie *O*
UsuńNie wiem jak mam Ci dziękować za taki zajebiście długi komentarz.
Klękam i robię pokłony do laptopa! Dziękuję za tyle miłych słów :)
Cieszy mnie to, że czytelnicy zastanawiają się nad przeczytanym rozdziałem. Nie ma nic lepszego ;)
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! ;*
Ohhh Izeusz siię pojawił, mój Izeusz, Boski Izeusz hahahaha Genialny rozdział, zresztą jak zawsze, co ja tam będę mówić to się wie i się czuje. Skoro Izzy się pojawił to teraz zaraz za moment za sekundę powinien pojawić się wielmożny Pan "Darcie Rudego Ryja" Rose :D Nie mogę doczekać się kolejnych Gunsowatych zwłaszcza Izzyego i Stevenka już na samą myśl mam banana na ustach. Póki co to myślę, że to Twoje najlepsze opowiadanie, co nie znaczy, że te stare były złe, też miały klimat itd, ale to jest jak to powiedzieć taka wisienka na torcie you know. Mega mega mega! I want more! Weny życzę a co do mojego opowiadania, to jak będę miała więcej wolnego czasu to zacznę pisać, bo na razie czasu nie bardzo mam i pomysłu na kolejny rozdział też nie mam. Najważniejsze, że mam znacznie lepszy nastrój i bohaterce przeszła depresja :D A właśnie kocham jak tak kończysz znaczy w takim momencie, że ludzie czekają w takim napięciu, ja tak nie piszę...to chyba źle, ale co tam każdy ma inny styl i tak to już jest. Nie zadowolimy wszystkich. Dobra już nie pierdolę :D
OdpowiedzUsuńMożesz pieprzyć ile chcesz!
UsuńNormalnie nie wiem co powiedzieć. Mam wyszczerz od ucha do ucha i to nie przenośnia xD Wyglądam jak Steven Tyler! Cholerka, dziękuję <3
PS Nie mogę się doczekać kolejnych u Ciebie :*
Czy ja tu widzę kolejny świetny rozdział? Tak, to właśnie on! Masz u mnie tylko jednego minusa - żyły. Po prostu ich nienawidzę, są ochydne, fuj! D:
OdpowiedzUsuńJest Izzy, ale nie ma Axla i ja się pytam czemu. W końcu on i Jane chcą adoptować świnki, mieć własną farmę i żyć długo i szczęśliwie, a ty im na to nie pozwalasz. Pozwól biednym dzieciom spełnć ich marzenia. :c
xoxo
Hahahaha kocham Cię po prostu! I te komentarze! Do końca życia zapamiętam świnki xD Będzie mnie to prześladować aż do śmierci :D
UsuńBoziu, dziękuję za komentarz :*
No dobra, mała, czas na komentarz. Wiem, że powinnam się za niego zabrać wcześniej, jednak jakoś nie potrafiłam. Za dużo myśli w ciągu jednej chwili. Pewnie każdy to zna.
OdpowiedzUsuńRobert wcale mnie nie zaskoczył. Wręcz przeciwnie. Miałam cichą nadzieję, że nie stanie się tak jak się stało. Szkoda, że jest ćpunem aż do tego stopnia. Wierzę, że nie wciągnie w narkotyki Jane, bo to za dobra dziewczyna, żeby tak się zmarnować. Chociaż z drugiej strony...słyszałam wiele historii modelek, które straciły wszystko przez nałogi.
Tym dilerem wydaje się być nikt inny jak szanowny pan Jeffrey Isbell. Choć mogę się mylić, bo Rose też pasuje do wykonywania tego typu zadań. Nie znoszę tej niepewności, cholera! Po jakimś czasie można zapomnieć czyjegoś głosu. Chyba że ten ktoś odegrał ważną rolę w jakimś życiowym epizodzie. Tak jak Bill w życiu Jane. Poczekamy, zobaczymy.
Swoją drogą, to ostatnio przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad spotkaniem Rose'a i Jane. Istnieje tak ogromny szereg możliwych opcji, że nie potrafię wskazać tej najbardziej prawdopodobnej. Do ich spotkania na pewno dojdzie, to już raczej nieuniknione, ale w jakich okolicznościach się to wydarzy? Czy on ją pozna? A ona jego?
Jeśli Axl byłby tym dilerem i Robert wciągnąłby we wszystko panienkę Jane to mogłoby być szalenie stresująco. Bailey chyba nieźle by się wkurzył, widząc osobę tak niegdyś mu bliską w stanie poniżej własnej godności. Zaczynam się modlić, żeby Pięknej coś nie strzeliło do głowy i już nie tknęła tego gówna nigdy więcej.
Z innej perspektywy widzimy jeszcze Duff'a. Zazdrościł Robertowi co daje do myślenia. Wciąż jednak NIE WIEM CO MCKAGAN MA W GŁOWIE i bardzo mnie to denerwuje, bo nie mogę zasnąć bez stworzenia tysięcznego scenariusza całej akcji. Przecież chłop nie będzie czekał wiecznie, w końcu zaliczy jakąś lalę, a Jane zostanie sama jak palec ;_;
Zespołu jeszcze nie ma (a może jest lecz jeszcze się nie ujawnił), więc obaj panowie będą musieli się jakoś poznać. Może to Jane połączy ich węzłem małżeńskim? W końcu zespół jest jak małżeństwo. A może będą ze sobą rywalizować? Co jeśli Axl pewnego dnia krzyknie 'Duff! Get in the ring, motherfucker!'? :o
Pamiętnik Jane to jedna z najciekawszych lektur jakie kiedykolwiek powstaną. Nie ma drugiej tak życiowej. Choć zdziwił mnie fakt, że w takim momencie zaczęła zapisywać swoje przemyślenia. To trochę zaskakujące, że miała nerwy pisać w pamiętniku po zażyciu cholera wie czego oraz wstrzyknięciu koledze cholera wie czego xD
Cóż jeszcze mogę dodać? Chyba tylko pozostało mi życzyć niekończącej się weny!
Piękny rozdział, przypadła mi do gustu 'punkowa kawalerka' i nie mogę doczekać się kolejnego dzieła ♥
Pozdrawiam!
W mordę jeża *____________* Chyba mam zawał. Tak, to zdecydowanie zawał.
UsuńNie wiem jak Ci dziękować. Chyba rzeczywiście złożę petycję do miasta o wykonanie Twojego pomnika i postawienie go na głównym rynku! *o*
Kocham Cię dziewczyno! Po prostu wielbię!
Napisałabym coś sensownego, ale nie potrafię. Za bardzo się cieszę, aby racjonalnie myśleć!
Dziękuję ♥
Nie masz mi za co dziękować mała! To czysta przyjemność :D
UsuńI szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że napisałam AŻ tyle słów prawie nie używając emotikonów xDDD
Nie umieraj! O nie! Żadnych zawałów! Jak udzielę Ci pierwszej pomocy na odległość?!
Hahaha bez przesady z tym pomnikiem ♥
Love U Too!
Podoba mi się *---* tak tylko rzuciłam okiem ale nadrobię!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana! :*
UsuńJa też kiedyś do Ciebie wpadnę i nadrobię :)
Cholera, czo ten Robert :___: Polubiłam gościa, a ten ma mi tu wykitować w 6 rozdziale??? Mam nadzieję, że mi tego nie zrobisz :*
OdpowiedzUsuńDobra do rzeczy.
Rozdzialik świetny, jak zawsze *.* Uwielbiam Twój styl pisania, Twoje opisy, dialogi... Wszystko ♥
Świetnie wykreowałaś postacie, można je sobie bardzo dokładnie wyobrazić.
Teraz tylko czekać na ciąg dalszy, kochana :**
Pozdrawiam!
PS PRZEZAJEBISTY WYGLĄD BLOGA *o* sama robiłaś? Bo ja nie umiem, a by mi się coś przydało XD
Mateczko, dziękuję za tyle miłych słów :3
UsuńTak, szablon robiłam sama. Przez 3 godziny xD To były najgorsze 3 godziny mojego życia...
No ale teraz wszystko sobie obcykałam i mogę robić takie szablony.
Jakbyś chciała, to może coś Ci zrobię :)
Wtedy napisz gdzieś w komentarzu, a najlepiej w zakładce "Kontakt" :D
OMG! Z ciekawości odwiedziłam Twojego bloga i nie mogę się napatrzeć na ten cały wygląd *_*
OdpowiedzUsuńPRZEPIĘKNY nagłówek i ogólnie cała oprawa wymiata!
Chcę tu zostać na zawsze ♥
Dziękuje kochana *O*
UsuńMęczyłam się z tym pieprzonym CSS przez 3 godziny... Eh.
Ale najważniejsze, że Ci się podoba ♥
Musisz mnie kiedyś nauczyć xD
UsuńJest doskonały! ♥
http://never-too-young-to-die.blogspot.com/2014/03/29-wspomnienia.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy ;)
Dobra, teraz zmienię nieco głos, podobał mi się. Sama nie wiem czemu, może jestem płytka i wszystko co związane z ćpaniem jest dla mnie idealne? Hmm, trudno określić. W każdym razie teraz było lepiej (ale to tylko moje zdanie), spodobał mi się Robert i jego ćpanie.
OdpowiedzUsuńWszystko niby dobrze, oprócz tej akcji, tak szybko, za szybko.
Wciąż narzekam na to samo, ja wiem! Nie zostaję tutaj na długo, postaram się pod ostatnim napisać coś dłuższego!
Dziękuję bardzo! :)
UsuńSzczerze, to też intryguje mnie temat narkomanii. Jest to smutne, ale i interesujące.
Jeśli chodzi o akcję, to niestety nie potrafię za długo przedłużać wątków, co bardzo dużo ujmuje temu opowiadaniu. Mam jednak nadzieję, że to się poprawi, bo cały czas nad tym pracuje.
W porównaniu z ostatnimi opowiadaniami, to akcja się niesamowicie wlecze. Postaram się jednak to ulepszyć i dodać może więcej sensownych opisów. Dobra, koniec pieprzenia xD
Jeszcze raz dziękuję <3
IZZY! <3
OdpowiedzUsuńja tego nie skomentowałam? :O
IZZY! LISA ! IZZY JEST MOJ!
Estranged, której nie chce się logować.