19.04.2014

Rozdział 14

[...] codziennie patrz na świat, 
jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
~ Eric-Emmanuel Schmitt



(Muzyka)


~*~

Ciemne uliczki, szczekanie psów i krzyki. Takie powitanie otrzymał Duff po dotarciu na osiedle, w którym  6 dni temu został pobity. Przyszedł do slumsów, aby spłacić dług Roberta. Co prawda było 4 dni po terminie, ale dogadał się z dilerem. Udało mu się zarobić pieniądze w bardzo... hańbiący sposób, jednak najważniejsze, że ma tą kasę. Aby ją dostać musiał spędzić wieczór u jakiejś kobiety po 30-stce. Była zadbana, zaproponowała mu sporą kasę, kokę. Skorzystał, lecz już po wyjściu z apartamentu nieznajomej poczuł się okropnie. Nie dość, że się sprzedał, to jeszcze zdradził Jane. Nie wiedział co z sobą zrobić. Pójść do dziewczyny i się przyznać, czy o niczym nie mówić? Wybrał to drugie i postanowił, że już nigdy więcej nie dopuści się takiej zbrodni względem siebie i panny May. Właśnie, Jane. Dziewczyna żyła w błogiej nieświadomości. Nie miała pojęcia o kłopotach McKagana. Chłopak nic jej nie mówił. Jedynie wytłumaczył się z pobicia. Wcisnął brunetce tanią bajeczkę o napadzie przez kilku facetów, poszukujących u niego jakiś dragów. O dziwo uwierzyła, jednak bacznie przyglądała się poczynaniom chłopaka. Ten powoli wyplątywał się ze zgubnej nici.
- Ile masz? - Usłyszał za sobą spokojny głos dilera. Jak zwykle pojawił się znikąd, strasząc blondyna. 
- Całość. - Wręczył mu zgniecione banknoty. - A i daj mi trochę blondynki. - Dodał, po czym otrzymując towar, odszedł. Jak najszybciej opuścił osiedle, nie chcąc mieć z nim już nic wspólnego. Po drodze zahaczył się jeszcze o Troubadour. Nie mógł tam nie wstąpić, mając gotówkę. 
Standardowo usiadł przy ulubionym stoliku i czekał na kelnerkę. W miedzy czasie wpatrywał się w puste miejsca na kanapie. Brakowało mu imprezowej ekipy w składzie: Robert, Nancy, Tom i Lisa. Kiedyś zawsze tutaj przychodzili w wolnej chwili. Teraz, kiedy Robert leży w szpitalu kontakty się urwały. Duff jedynie słyszał, że Nancy zajęła się striptizem, Tom dilerką, czyli nic ciekawego. Jedynie Lisa znalazła normalną pracę w mało profesjonalnym sklepie muzycznym. 
- Co podać? - Nad Duffem stanęła ciemnowłosa kobieta, ubrana w skąpy strój. Blondyn kojarzył ją z imprezy u Roberta. Była jego znajomą. Miała na imię... chyba Cindy.
- Whisky. - Uśmiechnął się cwaniacko, wpatrując się w biust dziewczyny. Po chwili jednak przypomniał sobie o siedzącej w domu Jane i spuścił wzrok. Zaczekał na zamówienie, a kiedy przyszło, szybko wypił zawartość szklanki. Nie widząc sensu siedzenia w pojedynkę, ruszył do panny May. 


Godzinę później...
 *Oczami Jane*


Ostatnie promienie słońca wpadające do mieszkania przez żaluzje, wino, muzyka i książka. To jedyne czego właśnie potrzebowałam. Lekturka opowiadała o parze buntowników, do tego Sex Pistols w tle. Wszystko sprawiało, że tworzył się magiczny nastrój. Tylko moje mieszkanie nie pasowało do tego punkowego klimatu. Powinnam iść do Duffa. U niego byłoby idealnie. Czarna skórzana kanapa, wszędzie walające się pety, zapach alkoholu, pudełka po pizzy. Z jednej strony syf, a z drugiej coś inspirującego, pociągającego. Zawsze chciałam przebywać w otoczeniu mężczyzn słuchających tego co ja. Ciągnęło mnie do takich wariatów, ćpunów, łobuzów. Tacy faceci byli barwni, mieli osobowości... i kłopoty, ale to nie ważne. 

Dajmy na to taki Bill. Cholernie pociągający szaleniec, o dwóch twarzach. Tej buntowniczej, a czasami nawet brutalnej i tej wrażliwej. 
Później Duff. Kochający punk. Z jednej strony twardy i ordynarny, a z drugiej miły. 
Chciałabym być taka jak oni. Wydaje mi się, że nie mam tak zajebistej osobowości. Przeciętna dziewczyna z prowincji, która wyleciała do Los Angeles robić karierę fotografki. Bezbarwność, pieprzona bezbarwność...
-Jane! - Usłyszałam krzyk Duffa. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam jak macha do mnie. Co on brał?
- Właź na górę! - Rzuciłam przez otwarte okno balkonowe. Kilkadziesiąt sekund i blondas był już w mieszkaniu. Nie dziwię się. Gdybym miała takie nogi, to też bym wszędzie była dwa razy szybciej. - Co się tak darłeś? - Objęłam go ramionami. Chłopak tylko wzruszył ramionami i musnął mnie w usta. 
- Co robisz? - Uśmiechnął się, wchodząc do pokoju. - Uuu widzę panna May się alkoholizuje. 
- Chcesz trochę? - Podałam mu całą butelkę i usiadłam koło balkonu. Zaznaczyłam, w którym miejscu zakończyłam czytanie i odłożyłam książkę na regał. Teraz mogłam przyglądać się Duffowi, który rozkładając się na kanapie sączył wino. Wyglądał cholernie seksownie. Do tego stopnia, że po głowie zaczęły chodzić mi różne myśli.
"Cholera, czy to ten moment? Nie za szybko Jane? A zresztą! Co mi tam. Jestem w Los Angeles. Tutaj każdy aniołek zmienia się w diablicę. Chociaż jeden raz zaszalej." - Uśmiechnęłam się zadziornie i podeszłam do McKagana. Ten zmierzył mnie tylko, po czym wyciągnął z kieszeni woreczek kokainy.
- Masz może ochotę? - Zapytał z lekkim zmieszaniem. Czekając na odpowiedź zerwał się z kanapy i podszedł do odtwarzacza muzyki. Teraz "God Save The Queen" rozbrzmiewało na cały blok. Poczułam nagłego kopa. Duff zresztą też. Zaczęliśmy jak pojebani drzeć się razem z Rotten'em.


"Don't be told what you want
Don't be told what you need
There's no future no future
No future for you "

- Duff, biorę! - Krzyknęłam w pewnym momencie. Spojrzał na mnie nieco... zdziwionym wzrokiem? Najwyraźniej się tego nie spodziewał. Dzisiaj był ten dzień. Może będę go żałować, a może najlepiej wspominać. Zobaczymy...
- Siadaj. - Poklepał kanapę i zaczął wszystko przygotowywać. Jedna kreska dla mnie, druga dla niego. Jeszcze tylko dolar zwinięty w rulonik i odlecimy. Pierwsze uczucie, drażniący ból w nosie, który w miarę upływu czasu ustępuje. Nogi stają się miękkie niczym z waty, oczy przestają współpracować, ręce robią ruchy w zwolnionym tempie. 
Kątem oka zobaczyłam jak Duff wsypuje sobie resztki na język i zbliża się do mnie. Narkotykowy pocałunek? Czemu nie. Taki jest nawet lepszy. Wszystko odczuwasz dwa razy mocniej. 
- Duff dzisiaj bądź moim Sidem, ja będę Nancy. - Usiadłam na niego okrakiem. Najwidoczniej mu się to spodobało, bo zaczął się delikatnie uśmiechać i błądzić rękami po moich plecach, a następnie udach.
- Zmieniasz się. - Wyszeptał przygryzając mi płatek ucha.
- Ale tylko dzisiaj. - Zaśmiałam się głośno, jakbym powiedziała coś cholernie śmiesznego. Pani kokaina działała. Ściany były jakieś takie... kolorowe? Małe kwiatki stojące na parapecie robiły za gigantyczne palmy, a kanapa za wielką, piaszczystą plażę, na której leżeliśmy. 


*Oczami Duffa*

"Oj mała, nieźle na mnie działasz." - Powiedziałem w myślach, kładąc ją delikatnie na plecach. Uśmiechała się zadziornie, przygryzając usta. Już nie mogłem wytrzymać, musiałem pozbawić ją tych pieprzonych ciuchów. Po co one komu? Nie lepiej łazić w "stroju Adama"? 
- Duff... - Szepnęła, zbliżając mi się do ucha.
- Tak?
- Jestem ładna? - Zapytała, spoglądając mi w oczy.
- Oo tak. - Uśmiechnąłem się, oglądając ją całą.
- Jestem seksowna? - Grała ze mną, czekając, kiedy nie wytrzymam i rzucę się na nią jak jakiś pierdolony zwierzak. 
- Jesteś, jesteś. - Pocałowałem ją w usta, a rękami zjechałem na wysokość ud. Jane zadrżała, co cholernie mnie zmotywowało do dalszych działań. Po każdym moim ruchu, przechodził przez nią dreszcz. Cicho mruczała, przymykając oczy. Czułem, że to będzie bardzo pracowita, ale i przyjemna noc...


_____________________________________________

Wesołych Świąt!
 Smacznego jajka, bogatego zajączka i mokrego dyngusa!

39 komentarzy:

  1. Jestem a i odpisałam Ci też na fb jak będziesz mogła to zobaczysz. Ok przechodząc do konkretów, widzę, że robisz postępy, super. Ja też sączę winko a z wieży lecą dźwięki Stonesów, czego chcieć więcej a swoją drogą to mam gdzieś płytę Sex Pistols hehhe. Kocham to opowiadanie, ale to już przecież wiesz. No i przerwałaś w takim momencie, ale nie bójta się ja sobie dopowiedziałam w myślach jak to dalej by mogło pójść i się nakręciłam. A tak w ogóle ta Lisa u Ciebie pracuje w sklepie muzycznym i przypomniało mi się, że moja Lisa też tam pracowała, ale tak teraz nie będzie, jak będzie to zobaczycie później. Kurde to wino mocne jest, ale ja kocham ten stan dekadencji :D Pisz dalej i no ten Wesołych Świąt, mokrego Poniedziałku i zielonego jak trawa zajączka i moc słodyczy i więcej fanów i więcej weny i wszystkiego czego sobie zapragniesz :D Ok lecę do Czekoladowej, bo też napisała nowy rozdział :) Trzymaj się mała :*
    xoxoxoxoxo, zwariowana ciocia Lisa xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde znowu zmieniłaś tamto było takie ładne a to no tez jest ok, ale tamta kolorystyka była taka sexy no xD

      Usuń
    2. Kochana dziękuję za tyle miłych słów! :) Nawet nie wiem jak mam się odwdzięczyć :D

      PS Zmieniłam wygląd, bo tamtym już rzygałam ;)

      Usuń
    3. Ok rozumiem, ogarniam jeszcze, ale ok przyzwyczaję się do nowego wyglądu, btw u siebie tez chciałam najpierw niebieski zrobić potem, taki niebieski wpadający we fiołkowy,a le czerń to coś co mnie kręci najbardziej zresztą zobaczysz jak wejdziesz na fb, sorry, że tak dużo pisałam .

      Usuń
    4. Nie ma sprawy :)
      Mam nadzieję, że jakoś pomogłam :D

      Usuń
    5. Zapraszam na nowy wygląd mojego bloga :) informowałam już na fb, ale tu też wpadłam again, no to tyle.

      Usuń
  2. Czo tak niebiesko szaro? XD Nie no ślicznie. Ale doznałam szoku jak tu wpadłam :p
    Rozdział... Mmm, zajebisty :3 Po takiej akcji może i się przekonam do McKagana... Ha, jednak nie. Robert wracaj C:
    Tak, tak, znowu truję dupę... Jezu, i tak Cię kocham i uwielbiam <3
    Komentarz wyjątkowo nieskładny... czyżby Rocky też coś wciągnęła przez zwiniętego dolca?
    Haha, boże przepraszam Cię.
    Rozdział świetny. Cindy, Cindy... Pojawi się na bank. Musi, nie? A no i Jane ostatnio tak Billa wspomina... Czuję, że już niedługo go spotka, ale pod imieniem Axl. Musi go spotkać c:
    A ta ostatnia scenka... Mrrr, ostro Jane! Znaczy... Nie spodziewałam się. Mam nadzieję, że dziewczyna na nie będzie tego żałować. Smutno by było, co nie?
    Jezu, jeszcze raz przepraszam ze nieogarniętość tego komenta. Wybacz XD
    Kocham Cię, Chelle <3

    Hugs, Rocky.

    PS Aaaa, nie chcę się narzucać, ani nic z tych rzeczy... Ale dawno Cię u siebie nie widziałam, a wiesz przecież, że Twoje wizyty cenię sobie najbardziej. A jak nie wiedziałaś, to już wiesz :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała, po stokroć dziękuję! ;*
      Ten nieogarnięty komentarz sprawił, że zaczęłam się śmiać jak debilka :3
      To ja Ciebie kocham! ;**

      PS Wpadnę, wpadnę i oczywiście nadrobię, skomentuję :D

      Usuń
  3. japierdolę! Nowy szablon!
    Hehe, dajesz zboczoną scenkę, mała!
    Czo ten Duff? niech się przyzna, Jane powinna zrozumieć, że zrobił to dla Roberta! :3
    Duff, kurwa! nie ćpaj!
    Aha, a kiedy będzie Izzy, Slash, Steven? <3
    Zajebioza, kochana, a teraz muszę iść :(
    Wesołych! :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. No jest nowy szablon, jest :D
      2. Zboczona scenka? Nic nie obiecuję xD
      3.Boże, chyba żaden facet by się nie przyznał do sprzedania dupy xD
      4. Oj Duff, Duff. Czemu ćpasz? :D
      5. Izzy, Steven i Slash już niedługo :3
      6. Dziękuję <3

      Usuń
  4. O nowy wygląd :o
    No no nieładnie. Duff się sprzedał xd No ale czego się nie robi dla przyjaciół?
    I Jane. No ja nie wiem czy to dobrze, bo najpierw się zarzekała, że nie wieźmie, a teraz wzięła i jej się spodobało, to dlaczego by nie wzią kolejny raz? Coś czuję, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
    Ale i tak mi się podobało, zwłąszcza ze względu na ostatnio fragment :33
    HAHAH ja mam chyba obsesję xD
    Pozdro i wesołego jajka! ;******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie tylko Ty masz obsesję xD Uwierz, większość z nas ją ma :D
      Dziękuję bardzo za opinię oraz życzenia! ;**

      Usuń
  5. Musisz mi wybaczyć, brak komentarzy. Jestem całkowicie zajęta pewną osobą.
    Mam nadzieję, że się nie obrażasz za moją nieobecność i wpadniesz na mój blog. Drugi dom. Czyli Dreams, wciąż Cię informuję, jak sobie życzyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co się dzieje z moimi komentarzami, chyba znikają. Nowy również rozdział, na blogu, którego adres za pewne znasz.

      Usuń
  6. U mnie głupi, krótki i dupowaty rozdział 45.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co ten Duff? ;_; Sprzedany, bu. Mimo wszystko podziwiam go za takie poświęcenie dla przyjaciela.
    Jane i McKagan *___* Boże, jacy oni są świetni! Ciekawi mnie co z Robertem, oby wszystko było u niego okej.
    Świetny wygląd! Szczerze mówiąc to o wiele ładniejszy od poprzedniego (co nie zmienia faktu, że on też był cudowny).
    W dwóch słowach - świetny rozdział, ale to już norma w Twoim przypadku. ;)
    Życzę weny i zapraszam do mnie na 16 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za tak pochlebną opinię! Kłaniam się po pas :D

      Usuń
  8. Chelle, skarbie, ja cię tak strasznie przepraszam, ze przychodzę z opóźnieniem i nie skomentowałam tamtego rozdziału!!! :O Wybacz!
    Widzę, że zmieniłaś tło... Nie wiem, które lepsze, ale mam wrażenie, że na tym wyraźniej widać litery i szybciej się czyta. :) To jest "+".

    Przejdź my do rzeczy. Zważywszy na to, że poprzedni rozdział był tak dobry, a ten jest jeszcze lepszy, wybaczam Ci, że mnie o poprzednim nie poinformowałaś. No dobra, rozumiem problemy z internetem, nie jestem zła. :D
    Podejrzewam, nie, nie... Jestem niemalże, ok, jestem PEWNA, że Ci którzy pobili biednego Duff'a nie znikną z opowiadania tak na dobre. Biedaczek! :( Gdybym ja takiego zobaczyła przed drzwiami to na pewno bym go przytuliła! Nie ważne czy byłby brudny, zakrwawiony, ledwo żywy, umierający i nie wiem co jeszcze! Dobrze, że Jane się nie dowiedziała, jak było naprawdę, bo chyba w którymś z rozdziałów już wspominałaś, że ma taki charakter, że chce wszystkim pomagać i nie wyszło by jej raczej na dobre, gdyby (nie daj Boże!) przyszło jej na myśl porozmawiać sobie z tamtymi hmm... kolesiami. Dobrze, że Duff przynajmniej załatwił wszytko jeżeli chodzi o dług Roberta. Ale sprzedał się. :( Jeżeli Jane się kiedykolwiek dowie, to McKagan może sobie raczej pomarzyć o tej dziewczynie. Stawiam na to, że dowie się w momencie, kiedy będą już z Michael'em bardzo blisko. Wtedy nagle do May (kocham to nazwisko, kocham Brian'a May'a, kocham Queen! :D) dotrą te nieprzyjemne wiadomości i wszytko się zepsuje. (Wnioskuję po tytule i adresie bloga. :))
    Jane i Duff... Mrrrr... XD Oby tylko dziewczynie nie przyszło na myśl częściej bawić się z McKagan'em narkotykami. To już jej drugi raz odkąd przyjechała do LA, a nie jest tu znowu, aż tak długo.
    Mi się rozdział bardzo podobał. Zaskoczyło mnie, że Duff na wejściu pocałował przelotnie Jane w usta. Nie spodziewałam się. I jeszcze dziewczyna nie dała mu w pysk czy coś. Nie że uważam, że powinna, ale nie pomyślałabym, że Duff się na to odważy. :) I nie spodziewałam się, że blondyn zapyta dziewczynę, czy nie chce dragów. Nie podoba mi się to. Oby tego typu akcje się już nie powtarzały!
    No i mała zmiana, że pod koniec rozdziału; narratorem byli kolejno Jane i Duff. To też fajnie wyszło. C;
    Pozdrawiam, dziękuję za życzenia, weny! <3
    ~ Roxy/Killer Queen/Lady Evil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże! Ten komentarz zajmuje prawie tyle co mój jeden rozdział! *O*
      Wbiło mnie w fotel, kiedy go zobaczyłam. A kiedy już przeczytałam, to uśmiech nie schodził mi z twarzy przez pół dnia! :)
      DZIĘKUJĘ KOCHANA! ♥

      Usuń
    2. No cóż... W moim wydaniu i tak był krótki jak na mnie. XD

      Usuń
  9. "dwa 6 temu został pobity" - przepraszam, nie rozumiem?
    Dobra, pominę ten głupiutki wstępik. Wszystko dzieje się tak szybko. Nie ma czasu, żeby odetchnąć. Powiem, że tym razem było trochę dłużej, albo miałam takie wrażenie, przez to, że czytałam na raz dwa rozdziały. Robert, przyjaciele, Duff, dilerka, sprzedajka, trzydziestka, sex, deszcz, noc. Nie wiem, to wszystko zmienia się w całość, ale jakoś nie wiem, nie pasuje mi to. Może robię się marudna. Sex Pistols źle na mnie działa. Sid źle na mnie działa. Zagubiłam się. Wiele rzeczy z tego rozdziału uderzyło w moje małe, skurwiałe serduszko. Niegrzeczni chłopcy. Takich lubię najbardziej. Podnieca mnie męskie zaciąganie się papierosami. Ah nie, Duff nie palił, on chlał wino.
    Za krótkie, Chelle. Mogłaś napisać więcej. Można było tak dużo dopisać, rozpisać, opisać. Nie, nie narzekam. Żałuję. Billy, gdzie jest ten zagubiony Rose, który uciekł z rodzinnego miasta. Duff mi się przejadł. Nie lubię tego jak go ukazujesz. Może to kwestia tego, że w ogóle nie przepadam za McKaganem. Wszystko jedno.
    Mam zły dzień, dlatego krótki komentarz. A nie chcę być chamem i nie komentować. I tak jestem o komentarz do tyłu. Oddam w naturze.
    Całuję, przybita ABC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wstęp XD Wybacz mi ten okropny błąd... Tak to już jest, jak pięć razy dziennie poprawiasz rozdział XD

      Jak zawsze dziękuję za komentarz! Jest on dla mnie bardzo ważny, tym bardziej od Ciebie. Szkoda, że nie do końca jesteś przekonana do rozdziału. Może następne będą lepsze ;___;

      Wiem, wiem. Krótko i jeszcze raz krótko. Nie potrafię rozpisywać się o nudnej akcji na dziesięć stron, wybacz. Może kiedyś, pewnego zajebistego dnia najdzie mnie taka ochota i opublikuję coś dłuższego. Ehh, nevermind.

      Jeszcze raz dziękuję! ♥

      PS "Oddam w naturze." <--------- Czekam :D
      PS 2 Jak tylko odzyskam pełny internet, to z Tobą pogadam. Jakoś brakuje mi naszych konwersacji ;-;



      Usuń
    2. Ej, mnie też jest strasznie tęskno za rozmową z Toba!

      Usuń
  10. Witaj, droga Chelle! Mamy progres!
    Nowe tło jest świetne. Świeże i bardziej przejrzyste. Jest super!

    Widzę, że wzięłaś sobie moje rady do serca, co cholernie mi się podoba. Taka skromność… ach, no przepraszam.
    Wyczuwam, że byłaś na mnie nieźle wkurzona, nawet jeśli napisałaś co innego. Przez chwilę żałowałam, że napisałam Ci to wszystko publicznie, ale teraz moje wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Cholera, jeśli jeszcze kilka razy napiszę Ci coś podobnego, to będziesz poważną konkurencją dla samej ABC. Choć fakt, zgodzę się z moim guru, że mogłaś postarać się o troszkę bardziej rozwinięte opisy, aczkolwiek w porównaniu z poprzednimi rozdziałami ten jest doskonały pod każdym względem.
    Podoba mi się Duff, który nie mówi Jane wszystkiego. A jej w ogóle to nie obchodzi i jest łatwowierna. Czytając moje własne opowiadanie (te pierwsze 80 rozdziałów), widzę jak cholernie idealizowałam wszystkich bohaterów. Teraz tego nienawidzę. Tutaj tego nie ma. Popełniają błąd za błędem i to jest jak najbardziej normalne i akceptowalne.
    Kiedy Bill ma zamiar się pojawić? Niby nie czekam na rozpite Gn’R, ale o Williamie chętnie bym się czegoś dowiedziała. Jakikolwiek znak życia byłby mile widziany.
    Blondynka i Jane. Stacza się i to wina Duffa. Dlaczego on musi ją wciągać w to gówno? Coraz mniej go lubię i wciąż niczego o nim nie wiem. Może poza tym, że próbuje oszukać tą niewinną May i strasznie na nią leci.
    DAWAJ OPIS PRZYJEMNEJ NOCY! W kolejnym poście pragnę takowy ujrzeć.

    A teraz się pożalę:
    Czcionka jest za gruba. To mi nie pasuje. Żeby chociaż nie była pochyła. Znów wybrzydzam, nie? xD
    Ale to Twój blog, jak uważasz. Tylko jako czytelnik komunikuję, że jest to niezbyt wygodne dla oczu.

    Dziękuję za uwagę, na dziś to wszystko.
    Pozdrawiam cieplutko ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "coś podobnego, to będziesz poważną konkurencją dla samej ABC. Choć fakt, zgodzę się z moim guru" BOŻE REVERIE! OSZALAŁAŚ.
      Sorka Chelle, jak to przeczytałam musiałam to napisać, chuj, że to Twój blog. xD
      A ja byłam marudą i jak zawsze Ci pojechałam :(

      Usuń
    2. Droga Reverie!
      Prawdą jest, że wzięłam sobie do serducha Twój komentarz. Przynajmniej starałam się jakoś zastosować Twoje rady, co wyszło z jako takim skutkiem.
      Jednak nie mogę się zgodzić z tym, że niby byłam wkurzona. Ja nigdy, ale to nigdy nie będę wkurzona na Ciebie ani ABC, jeśli będziecie mi pisać szczere opinie. NIGDY! :) Cieszę się z tego, że mówcie mi wprost, co trzeba poprawić, co nie jest fajne. Dzięki temu opowiadanie może być lepsze! :D

      Dobra, kolejna sprawa. ABC... Tej dziewczynie, to nawet butów nie jestem godna czyścić. I raczej nigdy nie będę. Ona ma wszystko dopracowane, przemyślane, ciekawe, rozwinięte. Moje opowiadanie natomiast jest mało interesujące, krótkie, brak ciekawych opisów, ogólna nuda. Dobra, ale koniec tego marudzenia. Jest jak jest :)

      Teraz przedostatni punkt. Opis przeżyć nocnych? Chyba Cię zawiodę, wybacz ;-; Jakoś nie potrafię już o tym pisać. Może kiedyś mi się jeszcze uda, ale w tej chwili nie mam tego planach. Jeszcze raz przepraszam.

      I ostatni punkcik :)
      Jak tylko wróci szybki internet, to zmienię wygląd czcionek. Niestety teraz jestem delikatnie mówiąc udupiona.

      Jeszcze raz dziękuję za opinię! ♥
      Również pozdrawiam! ;*

      Usuń
    3. BUTY CZYŚCIĆ. Jezu Chelle, opętało. Jesteście obie jakieś NAĆPANE. Może autentycznie Ciebie ten McKagan poczęstował jakimiś prochami.
      X D

      Usuń
  11. Zajebiste. Ja chcę już Axl'a i Stevena i Slash'a i Izzy'ego! A propo Izzy'ego, to on jest tym dilerem Roberta, prawda? Wiedziałam! On jest dilerem! Pozdrawiam i życzę weny kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lily! ;**
      Izzy? Niedługo się przekonamy :D

      Usuń
  12. Jesteś genialna... Naprawdę. Rozdział fenomenalny. Nie mogę się doczekać kiedy pojawi się reszta tych dzikusów. Duffie nie pakuj się w kłopoty ;) Pozdrawiam i życzę nieogran iczonych pokładów wyobraźni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za wszystkie miłe słowa! ;)
      Cholernie podniosłaś mnie na duchu, dzięki! :*

      Usuń
  13. Zapraszam na rozdział 17. ;_;
    http://history-repeats-itself-mers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nowy :3 http://time-just-fades-the-pages.blogspot.com/2014/04/sweet-pain-6.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam serdecznie!
    Chciałabym z całego serca zaprosić do zajrzenia na nowo powstałego bloga o przygodach pewnej młodej, szalonej hippiski żyjącej na przestrzeni cudownych lat 60' i 70'. ;)
    Jeżeli sieję spam właśnie na tym blogu to zapewne regularnie go czytuję, a może nawet pozostawiam anonimowe komentarze.
    Bardzo przepraszam za zbędny komentarz, ale bardzo mi zależy na opinii jak największej liczby blogerów, czytelników. ;)

    http://lonely-nights-hippies.blogspot.com/
    ☮ ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam zostawić odp pod następnym rozdziałem ( ja się tu mobilizuję, czytam w jeden dzień całego bloga od deski do deski, a ty mi nagle wyskakujesz z nowym rozdziałem!? :D ) jednak ten wymaga komentarza.
    Moim zdaniem .... jeden z lepszych rozdziałów u Ciebie. Nawet nie przez to, że Duff przespał się z Jane, czy że Jane przyćpała. Podoba mi się ... hmm ... forma tego rozdziału. Niby nic szczególnego, ale mnie to urzekło.
    Dialog między Jane i Duffem mi się spodobał.
    - Duff, bądź moim Sidem, ja będę Nancy
    - Zmieniasz się.
    - Ale tylko dzisiaj.
    Cholerny urok tej rozmowy mnie poruszył. Serio...
    Kolejnym plusem w tym rozdziale jest: sposób zarobku Duffa. Wszyscy doskonale wiemy, jak chłopaki nie zarabiali ale jeszcze na żadnym blogu tego nie widziałam. Tutaj dodam jedno: wielkie umysły myślą podobnie.. (nie koniecznie nazywam sama siebie wielkim umysłem, ale wiesz o co mi chodzi).
    Minusów większych w tym rozdziale nie ma. Chociaż nie, jest jeden, ale on się tyczy całego bloga: Momentami coś opisujesz, a ja nie do końca wiem, czy opisujesz to o czym ja myślę. Tutaj jest tak np z tą pewną "tajemnicą" o której Duff nie mówi Jane. Czy to chodzi o to, że McKagan jest spłukany, czy może o coś innego? .. Albo np w jednym z pierwszych rozdziałów kiedy Jane przespała się z Rose'em. (Bo oni się tam przespali ze sobą, tak?) Rozumiem, że chcesz coś ukazać delikatnie a nie wprost, ale czasem chcesz za dobrze :)))

    No więc jak widzisz, minusów mało, plusów więcej. Trzymaj tak dalej.

    Pozdrawiam!

    ~Michelle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, tak patrzę na ten komentarz i nasuwa mi się jedno: Jeżeli moja rozprawka dzisiaj wygląda tak samo jak to, co napisałam wyżej, to mam przesrane :))) .. Proszę, przymknij oko na gramatykę, która jest do niczego, na parę literówek i ew inne błędy.

      Usuń
    2. Dziękuję serdecznie za opinię! :)
      Wiesz, nawet nie zwróciłam uwagi na błędy. Byłam za bardzo pochłonięta treścią Twojego komentarza. Mam nadzieję, że rozprawka się udała :)

      Usuń
  17. Czyli zrobiłaś z Duffa męską dziwkę. No widzisz, zgadłam! xD
    Mimo wszystko zrobił to dla swojego przyjaciela... Może nieco zrozumienia mu się należy. ;-;
    Dobra.. powiedzmy McKagan, że w moich oczach nie straciłeś zbytnio na wartości.
    Nadal jesteś idiotą xD Kochanym idiotą, rzecz jasna!
    I widzę, że Jane zagłębia się w wir szaleństwa. Przymykam na to oko.. Na razie B|
    Także ten.. wybacz za krótki kom. ale lecę czytać dalej!
    A ten rozdział był znakomity *3*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana!!! ;**
      Duff zawsze pasował mi na dziweczkę, sooo XD
      Nie wiem czemu. Kocham go, ale na niektórych zdjęciach wychodził... niech będzie, że szykownie XDD

      Usuń

Jeśli przeczytałeś, to bardzo proszę, abyś pozostawił po sobie ślad w postaci komentarza. Za każdą opinię serdecznie dziękuję :)