"Najsmutniejszą prawdę skrywają oczy."
~ ABC
~*~
Brunetka dokładnie wysłuchawszy opowieści przyjaciela, opatrywała mu rany. Rozcięty łuk brwiowy, krwawiący nos, zdarta skóra z pięści i małe pęknięcia na ustach. Nie wyglądało to za dobrze. Jednak priorytetem stało się teraz znalezienie w miarę normalnego rozwiązania w beznadziejnej sytuacji. Okazało się, że młody Bailey jest szukany przez policję pod zarzutem notorycznego zakłócania porządku miejskiego. Tym razem pobił się z jednym z miejscowych pijaczków, który obrażał jego matkę. Najgorszy był w tym wszystkim fakt, że owy pijaczek stracił przytomność, a Bill spieprzył z miejsca bójki.
Teraz oboje nic nie mówili. Po prostu siedzieli w ciszy, przerywanej od czasu do czasu szumem wydawanym przez niewielki wentylator. Brunetka wpatrywała się w zielone tęczówki przyjaciela, co najwyraźniej go krępowało, bo wstał i zaczął nerwowo spacerować po pomieszczeniu.
- Ja nie mogę iść do aresztu po raz dwunasty! - Nie wytrzymał. Na jego twarzy od razu pojawiły się rumieńce, a oczy spowiły płomienie. - Uciekam do Los Angeles. - Rzucił stanowczo, chociaż Jane widziała to zmieszanie. Za dobrze go znała. Bał się. Czy spełni marzenia? Czy w ogóle będzie miał na chleb?!
- Jak to wyjeżdżasz? Zostawisz mnie kompletnie samą? Już Jeff uciekł i teraz ty chcesz? - Załkała półgłosem. Wiedziała, że zachowanie jakie prezentowała było co najmniej samolubne, ale kto w dzisiejszym świecie nie dba o własne interesy?
- Wyjedź ze mną. - Uśmiechnął się nieśmiało, oczekując reakcji przyjaciółki. - Już załatwiłem transport. - Ciągnął.
- Muszę skończyć szkołę. - Wymruczała niezadowolona. Cholernie pragnęła jakiejś nowości w życiu, która zmieniłaby tą cholerną rutynę, jednak brakowało jej odwagi. Nie potrafiła tak o rzucić wszystkiego i zaryzykować.
Po raz kolejny zapanowała przyjemna cisza. Para przeszła do pokoju Jane. Bill wygodnie usiadł na łóżko i przymknął oczy, kierując twarz w stronę słońca. Ona od razu poszła w jego ślady.
Promienie delikatnie muskały jej twarz, przez co odpłynęła do innego świata. Na chwilkę uciekła od rzeczywistości. Dryfowała po niezmierzonych wodach oceanów, wsłuchując się w odgłosy mew.
Bill najwidoczniej wstał i włączył "Wild Horses", które uwielbiała. Za każdym razem ta piosenka przywoływała mnóstwo miłych wspomnień. Przede wszystkim gorące wakacje i popołudniowe spotkania z przyjaciółmi.
Rudzielec po kilkunastu minutach jak to miał w zwyczaju, wstał i włączył co innego. Tym razem wybrał błyszczący krążek króla rock n' rolla - Elvisa Presley'a. Bez wahania nastawił "Only You", po czym zbliżył się do Jane. Delikatnie objął ją ramieniem.
- Nie zapomnisz mnie, prawda? - Wyszeptała drżącym głosem, a Bill jak na zawołanie zaprzeczył, po czym złożył delikatny pocałunek na jej szyi. Brunetka nie starała się go nawet powstrzymywać, choć wiedziała, że takim postępowaniem niszczą długoletnią przyjaźń. Po prostu potrzebowała tego w tym właśnie momencie. Liczyła się chwila. Tym bardziej, że mogła być to ostatnia chwila, w której są razem...
Bill obchodził się z nią, niczym z drogocennym klejnotem. Był niezwykle delikatny w tym co robił, chociaż kłóciło się to z jego naturą. Często przecież wpadał w furie, będąc przy tym okropnym brutalem.
- Muszę się zbierać. - Wstał z łóżka, nakładając spodnie. Dziewczyna również podniosła się z miękkiej pościeli, chcąc pożegnać przyjaciela. Wyszli z domu i udali się w miejsce, gdzie czekała na Bailey´a podwózka. Jeszcze tylko musieli zrobić jedno.
Chłopak kupując ówcześnie spreje, postanowił pozostawić po sobie ślad. Ciągnąc Jane za rękę, kierował się w stronę Columbian Park. Kiedy dotarli pod sporych rozmiarów mur, kazał jej stać na straży, w czasie tworzenia prowokacyjnego tekstu. Efektem był napis:
"LAFAYETTE POCAŁUJ MNIE W DUPĘ! SPADAM STĄD!"
- Chyba pora się pożegnać. - Skomentował cicho, patrząc na smutną dziewczynę. Scena ta przypominała fragment jakiegoś hollywoodzkiego filmu. Zachód słońca, ostatni pocałunek, pożegnanie. Jednak wszystko działo się tak szybko... Aż za szybko...
Chłopak wsiadł do samochodu i zniknął za horyzontem.
Teraz Jane mogła dać upust emocjom, które starała się kryć. Nie lubiła rozklejać się przy mężczyznach. Jednak idąc kompletnie sama przez opustoszałe ulice, uroniła kilka łez.
-Żegnaj Bill. - Szepnęła sama do siebie, siadając na schodach prowadzących do domu.
hhahaahahahhahaha
OdpowiedzUsuńhahahahahahahahhaha
hahahhahahahahahahah
rozpieprzyłaś mnie tym cytatem o Lafayette
Wybacz, kończę 27 i za chwile wrzucę, napiszę ci inteligentniejszy komentarz jutro, mała
Zajebiste :*
Weny ;*
Dziękuję Ci serdecznie ;*
UsuńA ja kiedyś chcialam tam wyjechać xD
UsuńWena mi się skończyła. Pomocy!
Prawdopodobnie będę pierwsza.
OdpowiedzUsuńMam być szczera? Jak dla mnie troszkę wszystko szło za szybko. Nie lubię z drugiej strony jak akcja ciągnie się długimi metrami opisów. Jednak tutaj było tak... szybko. Wiadomo, spieszył się "do nowego życia", ale mogłaś zwolnić, rozciągnąć to oczekiwanie.
(Narzekam, a sama nie umiem tego jakoś zgrabnie przedłużać, co chodzi o opowiadania. Głupia ja.)
Sama kiedyś pisałam, bardzo długo. Nie wiem czy wiesz.
Czekajmy w takim razie na rozwinięcie.
Wiem, że miałaś zamiar pisać często i mało... to w sumie nawet lepiej, dla czytelników. Będzie co robić.
PS: Dziękuję za umieszczenie kawałka mnie w swoim I rozdziale.
Oraz za podpisanie, to bardzo ważne. Możesz używać czego chcesz, byleby widniała adnotacja.
:-)
Czekam miła, na kolejne rozwinięcia. Weny życzę. <3
PS2: Zmień sobie godziny, w ustawieniach. Bo mamy tutaj 11, zamiast 20.
UsuńAle to tylko moja taka... aluzja, łatwiej wtedy łapać się w komentarzach i publikacji.
:-)
Dziękuję bardzo za szczery komentarz :)
UsuńWiesz, nie potrafię czekać z akcją. Zawsze chcę zrobić wszystko szybko, co nie wychodzi na dobre. Teraz jednak postaram się poprawić.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
27 u mnie, mała!
OdpowiedzUsuńMi sie bardzo podoba. :) Ale co dalej?? Jestem choernie ciekawa!!
OdpowiedzUsuńNo i artystyczny napis Axl'a... xD
Bardzo mi miło, że się spodobało :)
UsuńCo dalej, to dowiesz się niedługo :D
Pozdrawiam ;*
To jest naprawdę fajne! I takie smutne. "LAFAYETTE POCAŁUJ MNIE W DUPĘ! SPADAM STĄD!" Axl jak zwykle jest bardzo kulturalny xD No kurde to mnie rozwaliło
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci moja droga Lily! :)
UsuńSzczerze mówiąc sama się z tego śmiałam, czytając biografię Axla xD
Rozdział smutny, bo smutny. :c Ale jednocześnie rozwalił mnie napis na murze. A teraz pozwól, że zwrócę się do Jane: CZEMU TY Z NIM KU*WA NIE UCIEKŁAŚ?! :''''))
OdpowiedzUsuńRozdział (kto bby się spodziewał?) świetny, bo świetny. Kooooocham Cięęęę ;w;
Jejku, też Cię kocham mała! ;*
UsuńZawsze dajesz mi takie cudne opinie, że zaczynam powoli wierzyć w ich prawdziwość xD
Prawie się poryczałam i popieram koleżankę, mogłaś trochę rozciągnąć akcję, ale to tylko taka tam moja opinia. U mnie nowy rozdział, ale to już wiesz a dziś założyłam tumblra, adres podałam na swoim blogu. Ciekawe co będzie dalej...
OdpowiedzUsuńKurczę, muszę zacząć przeciągać te akcje... Tylko za bardzo chcę już lecieć dalej z opowiadaniem i tu jest właśnie problem.
UsuńJednak postaram się zastosować do Waszych rad. :)
Dziękuję za opinię i pozdrawiam! :*
Hej!
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga jakiś czas temu.:)
Przeczytałam twój prolog i rozdział pierwszy.
Muszę Ci powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem twojego stylu pisania. Czyta się lekko i przyjemnie. Masz ogromny talent. :). Rozdział wprowadza w melancholijny nastrój. Do tego piosenka Lany. Opowiadanie właśnie kojarzy mi się z klimatem jej teledysków, które osobiście uwielbiam. :)
Na koniec życzę Ci dużo weny. :)
PS czy mogłabyś powiadamiać mnie o nowościach na http://ifalldownnoonetopickmeup.blogspot.com/
Pozdrawiam. :*
Witam w moich skromnych progach :)
UsuńBardzo mi miło, że przeczytałaś opowiadanie i jeszcze tak pozytywnie oceniłaś. To wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję! :)
I oczywiście, będę informować.
U mnie nowe opowiadanie ;D
OdpowiedzUsuńMoże jestem dziwna, ale wzruszyło mnie to... Pewnie przyczyniła się do tego piosenka Lany Del Rey. Smutny, lecz piękny rozdział :)) Co z tego, że krótko? Czasami trzeba napisać krócej, a na temat, żeby potem móc rozwinąć akcję ;D Jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej... Pozdrawiam i życzę weny :****
OdpowiedzUsuńPS. Nowy u mnie :) http://gunsnrosesdreams.blogspot.com/2014/02/people-have-dreams-rozdzia-6_26.html
Jejku, nie wiedziałam, że takie coś może kogokolwiek wzruszyć *.*
UsuńDziękuję Ci kochana za komentarz! :*
Nie mogę zasnąć więc postanowiłam poczytać trochę opowiadań :) Co mogę napisać o powyższym rozdziale? Na pewno to, że mi się podoba. Nie wiem, czy to tylko moje dziwne wrażenie, ale chyba skorygowałaś ten tekst, bo kiedy czytałam go po raz pierwszy wydaje mi się, iż był nieco inaczej napisany. Zresztą, nie ważne. Tak, czy inaczej rozdział jest świetny. Jane i Bill są tak perfekcyjną parą, że na myśl od razu przyszły mi sceny z filmów z dawnych lat. Stworzyłaś cudowny klimat, aż czuje się ciepłe promienie słońca na skórze. Tym samym przywołałaś moje najlepsze wspomnienia z wakacji. Jeśli inne rozdziały będą tak dobre, jak ten - już nie mogę się ich doczekać! Zastanawia mnie również dalsza fabuła. Co stanie się z Jane teraz, kiedy Bill wyjechał?!
OdpowiedzUsuńCóż, pozostaje mi życzyć Ci dużo weny i przeprosić za chaos w tym komentarzu. Przeczytałabym go jeszcze raz, ale bonę się, że skasuję cały ten pisany w męczarniach dotykowej klawiatury tekst. Pozdrawiam, Alexis Marie :)
Alexis Marie, ogromny szacunek przede wszystkim za chęć komentowania! Ja chyba bym wymiękła, pisząc na dotykowej klawiaturze ;___:
UsuńDziękuję Co bardzo za tak pochlebną opinię. Cieszy mnie, że doceniasz trud włożony w to opowiadanie :)
Pozdrawiam cieplutko! :*
Cześć :3
OdpowiedzUsuńWidzę, że trochę pozmieniałaś rozdział, bo różni się od pierwotnej wersji :). Jest teraz trochę bardziej... pełny, ale wciąż nie za bardzo rozbudowany. Jednak mi się to podoba, bo nie lubię rozpisywania się o niczym. Zdziwiło mnie to co zrobili Axl i Jane, trochę mi to nie pasuje. Może dlatego, że nie pokazałaś na czym polegała ich przyjaźń, nie było żadnych sytuacji, tylko krótkie wzmianki.
W każdym razie bardzo mi się podoba i czekam na następny :D
Tak, troszkę to pozmieniałam, bo jednak narracja pierwszoosobowa nie idzie mi za dobrze.
UsuńCo do tej relacji Jane-Bill, to wszystko wyjaśnię :)
Dziękuję za miły komentarz!
chujowy 28 u mnie ;c
OdpowiedzUsuńZapraszam na 20 rozdział mojego opowiadania.
OdpowiedzUsuńhttp://life-in-the-paradise-city.blogspot.com
W końcu ukazał się rozdział 8. Krótki, ale jest.
OdpowiedzUsuńhttp://one-rainy-dream.blogspot.com/2014/03/rozdzia-8-nie-zamykaj-oczu.html
Zapraszam!
Wow no nieźle :D
OdpowiedzUsuńHmmm... Chyba też muszę przyznać, że troszku za szybko ale i tak jest naprawdę pięknie ^^
Łezki też roniłam na końcu )):
Pozdrawiam :*
Dziękuję za komentarz!
UsuńNie mogę uwierzyć, że roniłaś łezki ;___;
Kurde, to takie miłe uczucie, kiedy czytelnicy piszą ci takie rzeczy! Dziękuję ♥
Żyję sobie w tej okropnej nieświadomości, a tu się okazuje, że nie skomentowałam rozdziału 1! No straszne ;_;
OdpowiedzUsuńDodatkowo do tej pory sceptycznie podchodziłam do słuchania Lany del Rey, a tu proszę... ta piosenka mnie urzekła...Co ty robisz z metalami! ;_;
O matko ;_; Ja płaczę, ja naprawdę płaczę ;_; Wachluję oczy dłońmi, ale nie pomaga. Ledwo widzę! Gdzie moje chusteczki...? Tu są.
Okej, mogę kontynuować.
"[...] fragment jakiegoś hollywoodzkiego filmu. Zachód słońca, ostatni pocałunek, pożegnanie. Jednak wszystko działo się tak szybko..." to mnie tak poruszyło! To piękne! Cała historia, którą opowiadasz będzie cudowna. Czuję to! Muszę Cię wychwalić, bo ten rozdział pokazuje Twój gigantyczny postęp pisarski. Na starym blogu nadrobiłam niedawno wszystkie opowiadania, ale przyznam szczerze, że tak dobrego rozdziału jeszcze nie było. Zanosi się na naprawdę godne uwagi dzieło. Nie zapominajmy jeszcze o seksie! Była miłość i to w najpiękniejszym wydaniu. Kocham historie przyjaźni, które kończą się właśnie tak. Kocham Willa! Kto by pomyślał, że będzie taki delikatny...?
Najzabawniejszy był rudy i jego "LAFAYETTE POCAŁUJ MNIE W DUPĘ! SPADAM STĄD!" haha! Mogłam to napisać na jakimś murze kiedy się wyprowadzałam :D
Z utęsknieniem czekam na kolejny post!
KOOOOCHAM ♥
Nawet nie wiesz jak się cieszę z Twojego komentarza! I to takiego pięknego komentarza!
UsuńWiesz sama też podchodziłam sceptycznie do piosenek Lany.
Całkiem niedawno zaczęłam jej słuchać. Co ciekawe, nie lubię jej jako osoby, lecz lubię jej muzykę. Jest taka... smutna?
Kurczę, nie mogę uwierzyć, że kilka osób się wzruszyło :')
To takie cudowne!
Dziękuję ♥
Rozdział cudowny! Nie mam żadnych zastrzeżeń. To, że wszystko stało się tak szybko wcale a wcale mnie nie razi. Ba, lubię jak się szybko przechodzi do rzeczy, tym bardziej, że masz talent do pisania, więc.. więc jest idealnie, o. xD
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, bo Jane zapewne wyruszy w końcu do Los Angeles i spotkają się z Billem na nowo! :')
Ale jak to już z nimi będzie? O to jest pytanie!
Och, nie każ nam długo czekać <3
I wątek z napisem - tak, tak, tak! :D
Pozdrawiam, weny i mnóstwa wolnego czasu życzę i.. czekam :*
~ Wierna fanka!
Dziękuję Ci kochana ♥
UsuńNowy niedługo :)
29!
OdpowiedzUsuń